Sąd Okręgowy w Opolu w poniedziałek ogłosił wyrok w sprawie odszkodowania i zadośćuczynienia dla Tomasza Komendy, który spędził 18 lat w więzieniu za zbrodnię, której nie popełnił. Komenda otrzyma 12 mln zł zadośćuczynienia oraz 811 533 zł odszkodowania - orzekł sąd. To najwyższe odszkodowanie i zadośćuczynienie w historii polskiego sądownictwa. Za lata niesłusznie spędzone za kratami Tomasz Komenda domagał się od Skarbu Państwa prawie 19 mln zł. Ze względu na drastyczne szczegóły związane z jego pobytem w więzieniu proces był prowadzony z całkowitym wyłączeniem jawności (więcej TUTAJ). "Mój nowy rozdział ma dwa miesiące" Komenda po decyzji sądu przyznał, że w poniedziałek "zamknął za sobą rozdział pobytu w więzieniu na bardzo duże zamki". Wspominał też o swoim dwumiesięcznym synku. - Mój nowy rozdział ma dwa miesiące i chcę, by był szczęśliwy, tak jak ja jestem w tej chwili - mówił. Na pytanie, co teraz zrobi, odpowiedział: "Skieruję się do mojego syna, bo on czeka na swojego tatę, który jest szczęśliwy". - Nie potrafię powiedzieć, co będzie w następnych miesiącach. Musi upłynąć troszeczkę czasu i będę wiedział co dalej - powiedział zapytany o plany na przyszłość. "Czy jest pan w stanie zamknąć się na 18 lat za taką kwotę?" - Ci ludzie, którzy mnie zamknęli, nie mają serca. Dziś w końcu zostało zakończone to, co nigdy nie powinno mieć miejsca - podkreślał Komenda w rozmowie z dziennikarzami. - Żadne pieniądze nie wynagrodzą 18 lat. Czy jest pan w stanie zamknąć się na 18 lat za taką kwotę? - wskazał, odpowiadając na pytanie jednego z nich, czy prawie 13 mln zł odszkodowania to wystarczająca suma. Komenda dziękował również za pomoc swoim adwokatom. Jednocześnie przyznał, że do tej pory nie usłyszał słowa "przepraszam". Jednocześnie przyznał, że nie oczekuje przeprosin. - To są tylko słowa. To co przeżyłem, jest tylko moje - powiedział. Powiedział również, że nie wierzy w to, że osoby z winy których spędził w więzieniu 18 lat, poniosą za to odpowiedzialność, jednak jak podkreślił, w tej chwili najważniejsze jest dla niego dziecko i jego przyszłość. Zbrodnia, której nie popełnił W noc sylwestrową 31 grudnia 1996 r. 15-letnia Małgosia bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później znaleziono ją martwą na prywatnej posesji naprzeciwko lokalu. Dziewczynka zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran. Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano Komendę. Niesłusznie spędził w więzieniu 18 lat. W maju 2018 r. Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go. Przed wrocławskim sądem rozpoczął się wówczas proces Ireneusza M. i Norberta B. oskarżonych o gwałt i zabójstwo nastolatki. Mężczyźni we wrześniu 2020 r. zostali skazani na 25 lat pozbawienia wolności.