Robert Mazurek: Panie profesorze, dzisiaj urodziny ma wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski. Może jakieś życzenia dla kolegi... Tomasz Grodzki: - Happy birthday. To teraz mamy wątek międzynarodowy. Patrząc na międzynarodowe aspekty pańskiego życia, chciałbym pana przedstawić. Widzę, że pan pływał na statkach zagranicznych jako lekarz i dorabiał. - Wielu lekarzy ze Szczecina za chlebem pływało na różnych statkach, w tym i ja. Patrzę na pański majątek. Jest pan wielbicielem szybkich i luksusowych aut. - Nie, jestem wielbicielem szybkich i bezpiecznych aut. Pański Lexus GS 300 w 2008 roku podobno wzbudzał sensację w Szczecinie. Dziennikarze tamtejsi mówią, że to było pierwsze takie auto, jakie ludzie widzieli. - Nie, to nieprawda. Pan podobno był bardzo dumny z samochodu. - Zawsze jestem dumny ze swoich samochodów, bo mam do nich personalny stosunek. Ale to nie był pierwszy. Kozłowski - dealer Toyoty i Lexusa sprzedają najwięcej lexusów w Polsce. A poza tym to jest ten średni lexus, niezwykle fajny samochód. Szczecin jak Brunei. Tam przedszkolanki jeżdżą do pracy lamborghini. - Wielu mówi, że Szczecin to jest niezbyt zamożne miasto bardzo bogatych ludzi. Tam wielu ludzi pływa, pracuje za granicą. A pan się porusza jaguarem? - Tak. I będzie miał pan teraz przesiadkę do gorszego auta. Służbowego. - Wie pan, jest ważne, aby to auto było przede wszystkim bezpieczne i żebym dojechał na miejsce. Nie, nie, jak ktoś kupuje najpierw lexusa, a później jaguara to nie szuka tylko bezpiecznych aut. Dla niektórych to jest prestiż, taki samochód za 350 tysięcy. - Ale żeby powiedzieć już tak jasno, ja przekonałem się, że korzystnie jest kupować auto w tak zwanym wypożyczeniu długoterminowym. To nie jest moje auto. Płacę comiesięczną ratę. Jak wpłaciłem 10 proc., wyjechałem pięknym autem, o którym marzyłem. To jest dobra forma. Sami państwo słyszą, że niby profesor, niby lekarz, a jednak zmysł ekonomiczny, proszę bardzo. - Nie stać mnie było na zapłacenie gotówką. Patrzę na pańskie oświadczenie majątkowe i widzę, że pan je co roku przekleja. Co roku to samo. Tyle samo oszczędności, tyle samo jest warty pański dom, mieszkanie i działka budowlana. Nie chce się panu uzupełniać? - Nie śledził pan ostatnich. Tam się zmieniły zarobki tylko. - Ostatnie jest, niestety, jakby to powiedzieć ekonomicznie niższe czy gorsze, dlatego że wspieram swoje dzieci. Zgodnie z prawem pewną darowiznę córce mogłem przekazać. Nikt pana, broń Boże, nie ściga z tego powodu. - Oczywiście. Nie spodziewam się tego po panu. Panie profesorze, to tylko pytanie w sprawie majątku. Pan straci finansowo strasznie. Patrząc na pańskie deklaracje, na pańskie oświadczenia majątkowe, zarabiał pan około 35 tysięcy miesięcznie. - Razem z żoną. Nie, sam pan tyle zarabiał. Panie marszałku, jak patrzę to 20 tysięcy w pracy, jako kierownik kliniki i około 15 tysięcy dochodu, zysku miał pan z prywatnej praktyki lekarskiej. - Nie, nie ma pan racji. Nie panie marszałku, to pan nie ma racji. W swoim oświadczeniu majątkowym - dokładnie je przeanalizowaliśmy, proszę być tego zupełnie pewnym - żona zarabia, jak sprawdziliśmy miesięcznie kilka tysięcy w tym roku. - Wiem, że z uczelni, gdzie jestem profesorem zwyczajnym, dostawałem ok. 10 tys. zł przelewu, a nie 20. Pan łączy... ... nie, nie, to co pan napisał, naprawdę. Proszę mi wierzyć. Dokładnie pańskie dochody. Jak pan chce, to możemy całą rozmowę poświęcić pańskiemu oświadczeniu majątkowemu. - Otóż to. Jest jawne, otwarte, można przeczytać. Każdy może sprawdzić, jeśli bardzo chce. Porozmawiajmy trochę o polityce. Spotkał się już pan z marszałek Witek? - Tak. O czym to była rozmowa? - Po pierwsze była to rozmowa kurtuazyjna. Do kobiety wypada iść na pierwszą wizytę z kwiatami, więc poszedłem z kurtuazyjną rozmową. Ale ona była ukierunkowana głównie na stronę praktyczną - współpracy Sejmu z Senatem, tego jakie byłyby wzajemne oczekiwania - pani marszałek ode mnie i moje od pani marszałek. A potem - ponieważ oboje wiemy, że najgorsze, co może spotkać człowieka, to przywiązywanie się do stanowisk - to wymieniliśmy uwagi na ten temat w sposób nieco żartobliwy. Czyli pan się nie przywiązuje specjalnie do tego stanowiska. Rozumiem, że jak będę mówił do pana "panie profesorze", to się pan ucieszy, bo profesorem się jest, a marszałkiem tylko bywa. - Nie ma to dla mnie istotnego znaczenia. To stanowisko naprawdę - jak pan choćby wspomniał o utracie zarobków - traktuję jako pewną misję dla ludzi i służbę, którą pokornie należy spełnić. Panie marszałku, pan już zapowiedział, że wystąpi w mediach publicznych ze swoim orędziem. - Przesłaniem, ja bym powiedział, że przesłaniem. A kiedy to będzie? - Dziś. Dziś. No dobrze, a proszę powiedzieć, kto panu pisze wystąpienie? - Wie pan, sam sobie napisałem. A jest już pan dogadany z telewizją publiczną? - Tak, jesteśmy umówieni na nagranie. I gdzie ono będzie emitowane? Tylko w TVP1 czy w TVP Info? - To już ustalają służby prasowe. Prawdopodobnie w TVP1. Marszałek Karczewski występował tylko dla TVP Polonia. - Myśmy złożyli oczekiwania, żeby to była telewizja publiczna dostępna tutaj w kraju. No to może być TVP Info. - Może być, ale to już nie zależy ode mnie. Nie potrafię tego wymusić. Panie marszałku, prawybory w Platformie Obywatelskiej będą, czy nie będą? Prawybory dotyczące wyboru tego, kto będzie kontrkandydatem Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. - Wie pan, jak objąłem funkcję marszałka, to nie mam czasu na zbyt wiele innych rzeczy, jak sprawowanie tej zaszczytnej funkcji. Tak że nie jestem aktualnie zorientowany, na jakim jest etapie przygotowywanie prawyborów, ale z tego co wiem, ten proces się toczy. Ale pan jest zwolennikiem prawyborów? - Mam na ten temat ambiwalentne zdanie, bo jeżeli patrzymy na Amerykę to jest bardzo rozbudowany proces. Prawybory okej, ale one muszą być zrobione w sposób taki, który gwarantuję nam wybór najlepszego kandydata. To jest istota. Na tym to chyba będzie polegało, że każdy może się zarejestrować jako zwolennik, członek Koalicji Obywatelskiej i będzie mógł dokonać wyboru spośród tych, którzy się zgłosili. To jest o tyle istotne, że np. w takich prawyborach chciałby ewentualnie wystartować Radosław Sikorski, który nie chciałby być wybierany, przynajmniej tak wynika z jego deklaracji, przez grono stricte partyjne. - Tak już było, bo przypominam sobie, że jak prezydent Komorowski startował, to jego kontrkandydatem w prawyborach był pan Radosław Sikorski i wtedy to było zorganizowane w sposób interesujący. "Nie powinniśmy dopuszczać do aborcji. To tragedia" "Takie związki są i będą" - tak w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM marszałek Senatu Tomasz Grodzki odpowiadał na pytanie ws. formalizowania związków partnerskich bez względu na płeć. "Nie mam nic przeciwko legalizacji związków partnerskich, obojętnie czy to jest związek mężczyzny i kobiety, kobiety i kobiety, mężczyzny i mężczyzny" - stwierdził. Czy osoby w takich związkach powinny mieć prawo do adopcji? "Na dzień dzisiejszy uważam, że to byłoby krok za daleko" - ocenił. Pytany o kwestię zmian w prawie aborcyjnym, Grodzki stwierdził, że jego zdaniem "jako lekarza aborcja jest rzeczą, do której nie powinniśmy dopuszczać, dlatego że jest to tragedia dla matki, dla rodziny, dla tego nienarodzonego dziecka". "Powinniśmy zrobić wszystko, łącznie z badaniami genetycznymi, łącznie z edukacją seksualną, wieloma innymi zagadnieniami, żeby do aborcji (...) dochodziło jak najrzadziej" - mówił. Gość RMF FM zadeklarował, że "na dzień dzisiejszy głosowałbym za utrzymaniem dzisiejszego kompromisu" w kwestii aborcji.