Tomasz Grodzki: Podtrzymuję moje słowa skierowane do Ukraińców
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki podtrzymuje swoje słowa, które w piątek skierował do parlamentu Ukrainy. Polityk mówił m.in. o tym, że "finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi". Ta wypowiedź wywołała oburzenie w obozie rządzącym, który domaga się odwołania Grodzkiego z pełnionej funkcji. - Najwyraźniej dotknąłem czułej struny, sądząc po absurdalnych komentarzach ze strony części polityków prawicy - powiedział w sobotę marszałek Senatu.
W sobotę wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS) zapowiedział, że senatorowie PiS złożą wniosek o odwołanie marszałka Grodzkiego. Dodał, że ma to związek ze "skandaliczną wypowiedzią o finansowaniu przez Polskę zbrodniczego reżimu Putina". Jak ocenił, "te kłamliwe słowa są hańbiące i sprzeczne z polską racją staną". "Są granice, których przekraczać nie wolno!" - dodał. Chodzi o wystąpienie Grodzkiego skierowane do ukraińskiego parlamentu.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik napisał z kolei na Twitterze, że marszałkiem Senatu może być przedstawiciel opozycji i przeciwnik rządu, ale nie może być nim "ktoś, kto realizuje scenariusz Moskwy - scenariusz poróżnienia Polski i Ukrainy".