Obecne zapisy mówią o karze od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności za ten czyn. Według byłego ministra sprawiedliwości, sprawa porwania i śmierci "pokazuje w sposób dobitny, że jest to niezwykle okrutne przestępstwo, które powinno być w sposób właściwy i sprawiedliwy karane". - Z całą pewnością nie można mówić, że obecny kodeks karny, który obowiązuje od 1997 r., (...) przewiduje kary za taką straszną zbrodnię, o których można mówić w kategoriach sprawiedliwości - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie. Dodał, że obecny kodeks karny "tego strasznego przestępstwa nie traktuje nawet jako zbrodni", co oznacza, że sąd może orzec karę w zawieszeniu. Propozycja PiS ma to zmienić. Projekt przewiduje też możliwość odstąpienia od wymierzenia kary, gdy sprawcy dobrowolnie odstąpią od zamiaru wymuszenia i zwolnią zakładnika. - Dzisiaj przepis jest na tyle felerny (...), że stwarza możliwość czy gwarancję nawet ze strony ustawodawcy odstąpienia od karania, jeżeli np. pod wpływem jednostki antyterrorystycznej wypuszczą (sprawcy porwania - red.) osobę przetrzymywaną do ostatniej chwili - mówił Ziobro. Nowelizacja PiS przewiduje również zaostrzenie kar za pozbawienie wolności, któremu towarzyszy szczególne udręczenie ofiary, bez żądania okupu. - To przestępstwo również powinno być w naszym przekonaniu, jako klubu PiS, uznawane za zbrodnię, a nie występek, jak to ma miejsce dzisiaj - powiedział były minister sprawiedliwości. Ziobro przypomniał, że projekt PiS został przedstawiony Sejmowi w poprzedniej kadencji i zyskał pozytywną opinię komisji, ale nie został uchwalony z powodu skrócenia kadencji. Zaznaczył także, że zdecydował się kolejny raz zgłosić propozycję zaostrzenia kodeksu karnego, m.in po konsultacjach z rodziną Olewników oraz z jej pełnomocnikiem. Zaapelował jednocześnie do premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości o poparcie tej nowelizacji.