, i - nie wezmą udziału w grudniowym kongresie Prawa i Sprawiedliwości. tłumaczył, że "ktoś, kto jest zawieszony nie ma legitymacji do uczestnictwa w takich gremiach jak kongres". O zawieszeniu w prawach członków partii Dorna, Ujazdowskiego i Zalewskiego zdecydował w połowie listopada.; na jego wniosek zostało wszczęte wobec nich postępowanie dyscyplinarne przed Koleżeńskim Sądem Dyscyplinarnym Rzecznik dyscypliny partyjnej PiS Karol Karski powiedział we wtorek dziennikarzom, że postępowanie przeciwko b. wiceprezesom się toczy i nic nowego się w tej sprawie nie wydarzyło. Jak dodał, nie wie kiedy postępowanie się zakończy i czy może to nastąpić przed grudniowym kongresem PiS. - Nie będzie specjalnie ani skracane, ani przedłużane - zapewnił Karski. Dorn, Ujazdowski i Zalewski są autorami listu do prezesa PiS w sprawie zmiany sposobu zarządzania partią. Wassermann jest zdania, że działanie trzech b. wiceprezesów nie służyło partii, bo szczególnie po wyborczej porażce PiS "potrzebuje konsolidacji, takiej sytuacji, która by jej nie rozbijała od wewnątrz". W jego ocenie, sytuacja trzech polityków skomplikowała się "gdy wpadli na pomysł, by realizować pewien rodzaj polityki bez konsultacji z prezesem i gremiami PiS". Według Wassermanna, był to "zły okres, zła forma" W ocenie polityka, niektóre kontrowersyjne wypowiedzi Dorna (w jednym z wywiadów prasowych Dorn porównywał zachowanie J.Kaczyńskiego z zachowaniem "nietrzeźwego" Aleksandra Kwaśniewskiego) należy traktować "z przymrużeniem oka". - To trudna sytuacja dla Ludwika Dorna i dla Jarosława Kaczyńskiego, to idzie w złym kierunku - uważa Wassermann. Podobnie jak Wassermann, o potrzebie skonsolidowania partii w opozycji przekonany jest sekretarz klubu PiS Krzysztof Tchórzewski. Poseł, jak mówił, jest przekonany, że "99 proc. (członków partii) godzi się na zasady, jakie obowiązują i gwarantują jej (partii) sprawne działanie - szczególnie w opozycji - w tym na znaczącą rolę prezesa". Odnosząc się do zarzutów trójki polityków, którzy mówili m.in. o braku dyskusji wewnątrzpartyjnej w PiS, Tchórzewski podkreślił, że z jego własnego doświadczenia wynika, że "nikt nie miał i nie ma kłopotu, żeby z prezesem rozmawiać". Ale - jak zastrzegł - "trzeba przyjąć, że jeżeli moje zdanie nie jest przez prezesa akceptowane w danej sprawie, to mam do wyboru, albo się zgodzić na to, albo - jeżeli to jest już tak wielka różnica - wystąpić z ugrupowania". - Zawsze w historii świata od liderów zależało to, co się dzieje - dodał. - Wielu z nas ma różne zdania na różne tematy, jednak stoimy na stanowisku, że dyskusja dyskusją, a zarządzanie partią i dowodzenie jest niezwykle ważne - teraz w opozycji szczególnie ważne. Nie kwestionujemy pozycji naszego lidera Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił Tchórzewski.