powiedziała w radiowej Jedynce, że niemieckie żądania zwrotu dóbr kultury są przykładem "odwróconej logiki". - Te dobra kultury, w myśl dekretu z 8 marca 1946 r., który był wykonaniem postanowień aliantów, są własnością państwa polskiego (...) Ze strony polskiej jest natomiast cały ogrom zniszczeń (przez Niemców - red.) dóbr kultury i grabieży, które miały miejsce - tłumaczyła Anna Fotyga. Zaznaczyła, że Polska i Niemcy mogą prowadzić rozmowy w tej kwestii i "są możliwe różne dwustronne uzgodnienia i uregulowania". Podkreśliła jednak, że to Niemcy mogą liczyć ze strony polskiej na "gest" - i to "na pewno nie w takiej atmosferze, nie niezgodnie z polską racją stanu i na pewno nie w taki sposób, który kwestionuje de facto porządek powojenny". - Do tego nie dopuścimy - zapewniła minister. Anna Fotyga odniosła się też do cytowanej w radiowej Jedynce wypowiedzi Tono Eitela, niemieckiego negocjatora ds. zwrotu dóbr kultury, iż "postawa nazistowskich Niemiec nie może wskazywać drogi innym krajom, także Polsce". - Polska nie łamie prawa międzynarodowego. Niemcy bardzo dobrze o tym wiedzą, że nie ma żadnej podstawy prawnej. IV Konwencja Haska, na którą powołuje się prof. Eitel, mówi o grabieży dóbr kultury. To nie była żadna grabież, to były dobra kultury, które znajdowały się na Ziemiach Zachodnich, należących do Polski zgodnie z postanowieniami aliantów - mówiła min. Fotyga. Pytana, czy Niemcy próbują - w związku ze swymi roszczeniami - traktować Polskę jako "kraj niższej kategorii", min. Fotyga odpowiedziała: "Jeśli żąda się gestów - a żąda się gestów tylko od słabszego, biedniejszego, gorszego - my takim krajem nie jesteśmy". Minister zapewniła jednocześnie, że Polska liczy na to, że "stosunki polsko-niemieckie będą stosunkami dobrymi, coraz lepszymi". W zeszłym tygodniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" napisał, że Polska nie chce rozmawiać z Niemcami o zwrocie tzw. berlinki - zbiorów Bliblioteki Pruskiej. Zbiory te, wywiezione w czasie wojny z Niemiec, znalazły się po 1945 r. na terytorium Polski. Stanowisko wobec artykułu niemieckiej gazety zajęło polskie MSZ, które w oświadczeniu przesłanym we wtorek napisało m.in., że dobra kultury niemieckiej, które znalazły się na terenie Polski w wyniku II wojny światowej, "zostały na podstawie odpowiednich aktów prawnych przejęte na własność przez państwo polskie", a próba formułowania roszczeń wobec tych dóbr "musi budzić zdziwienie w świetle ogromnych strat zadanych polskiej kulturze przez niemieckiego okupanta".