- Dotychczasowe prace pozwalają na przejście do następnego etapu, czyli oceny zgromadzonego materiału i wyciągania wniosków z tego materiału - powiedział Sekuła na posiedzeniu komisji. Sekuła stwierdził, że komisja zebrała wystarczającą ilość materiałów, aby mógł przedstawić śledczym projekt sprawozdania z jej prac. - Nie powinniśmy w nieskończoność tylko zbierać dokumentów i zbierać zeznań. Powinniśmy również przejść do etapu opracowywania tych materiałów, które zostały zgromadzone. Tylko taka jest intencja przedłożenia przeze mnie projektu sprawozdania. (...) Proszę jedynie, żeby komisja raczyła go rozpatrzyć i żeby dalej nad nim pracować - powiedział. Sekuła zaznaczył też, że jeśli pojawią się nowe materiały albo przesłuchani będą musieli zostać kolejni świadkowie, prace nad sprawozdaniem będą mogły zostać przerwane. - Zgromadzimy dowody, albo przesłuchamy kolejnych świadków i wtedy tamten materiał będzie podstawą do opracowania poprawek do tego sprawozdania - zaznaczył. Sekuła poprosił członków komisji o zapoznanie się z materiałem i przygotowanie do niego ewentualnych poprawek. Zaproponował też śledczym, żeby w przyszłym tygodniu, w środę, rozpoczęli prace nad rozpatrywaniem tego projektu. Zaprotestowała przeciwko temu posłanka Beata Kempa (PiS). Jakim prawem...? - Jakim prawem napisał pan tezy końcowe tego raportu, skoro nie są zrealizowane jeszcze wszystkie wnioski dowodowe, które zostały złożone. Chyba, że pan zakłada, że wszystkie te wnioski spacyfikuje. Jakim prawem pan przedkłada dość jednoznaczne tezy w sytuacji, kiedy nie spotkaliśmy się jeszcze z prokuratorami (prowadzącymi śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej) i nie wiemy, jaki jest los postępowań karnych w tej sprawie - mówiła. Kempa pytała też Sekułę, dlaczego nie zorganizował spotkania wszystkich posłów komisji w celu wypracowania wspólnych tez sprawozdania. - Jeśli zamierza pan zamykać prace tej komisji jeszcze przed 30 września, czyli tak jak przewiduje uchwała Sejmu, to my będziemy to odbierać jako brutalne tłumienie prac tej komisji - powiedziała. Dodała, że projekt sprawozdania traktuje jak przemyślenia samego Sekuły. - O ile to są pańskie przemyślenia - zaznaczyła. - To nie jest pana prywatny folwark. (...) Zakreślone przez pana terminy absolutnie nas nie interesują - zwróciła się Kempa do Sekuły. Wypociny na dwóję Kempa powiedziała o projekcie raportu autorstwa Sekuły, że są to wypociny na poziomie dwói z minusem. Kempa stwierdziła, że przeczytała wnioski końcowe zawarte w projekcie przygotowanym przez Sekułę i uważa, że ich poziom merytoryczny jest skandaliczny. - Ja się nie podpiszę pod takim raportem i będę żądać głosowania imiennego, dlatego, że nie zamierzam narażać się na odpowiedzialność karną, jeśli idzie o tezy, które zostały postawione - mówiła posłanka PiS. Stwierdziła, że wnioski końcowe "biją" w nieżyjących: prezydenta Lecha Kaczyńskiego i byłego wiceszefa PiS Przemysława Gosiewskiego. Pytała szefa komisji gdzie są dowody, na to, co pisze. - To jest skandaliczny poziom - dodała. Manifest polityczny PO Cytując jedno ze zdań z projektu sprawozdania końcowego podkreśliła, że nie przypomina sobie, by komisja "uznała zeznania ministra Jacka Cichockiego (sekretarza kolegium ds. służb specjalnych - red.) za całkowicie wiarygodne". - Kiedy myśmy to ustalili? I tak samo wszystkie inne tezy. Powiem panu więcej. Ten "manifest polityczny PO" możecie sobie czytać na waszych imprezach, a nie publicznie kazać się nam pod tym podpisywać - zwracała się do Sekuły Kempa. Kolejne wnioski Propozycja Sekuły nie spodobała się też wiceprzewodniczącemu komisji Bartoszowi Arłukowiczowi (Lewica). Zaznaczył, że wielokrotnie prosił Sekułę o wstrzymanie się z przygotowaniem sprawozdania do końca prac komisji. - Do czasu wysłuchania wszystkich świadków, a przed panem leżą jeszcze wnioski o wezwanie kolejnych świadków. Do zapoznania się z pełnymi materiałami, a wiemy, że wszystkie materiały jeszcze nie wpłynęły - powiedział Arłukowicz. - 20 lipca spotkamy się z prokuratorami, żeby omówić wspólne osiągnięcia prac w temacie afery hazardowej. I dzisiaj przedstawia pan sprawozdanie. Nie wydaje mi się (...) odpowiedzialnym przed opinią publiczna, a także przed Sejmem RP tworzenia sprawozdania przed wysłuchaniem ludzi, z którymi jesteśmy obowiązani współpracować - czyli prokuratorami - dodał poseł Lewicy. Arłukowicz wymienił szereg pytań, na które sejmowe śledztwo i sprawozdanie z niego powinny odpowiedzieć. Podkreślał, że w przyszłym tygodniu zapowiedziane jest spotkanie komisji z prokuraturami prowadzącymi śledztwo ws. afery hazardowej, którzy mieli przedstawić posłom ważne materiały. - Chcemy wiedzieć, dlaczego 26 sierpnia Ryszard Sobiesiak mówi, że trzeba kupić kartę Play, bo wszystkie "abonamenty" trzeba wyrzucić. Pan jednoznacznie stwierdza, przynajmniej w mediach, nie wiem, czy w założeniach do raportu, że żadnego przecieku nie było. O tym właśnie musimy porozmawiać z prokuratorami - mówił Arłukowicz wskazując na jedną z kilku spraw, o których posłowie komisji powinni porozmawiać z prokuratorami. PiS zapowiada własny raport PiS zapowiada, że nie będzie zgłaszało poprawek, do przedstawionego przez szefa hazardowej komisji śledczej Mirosława Sekułę (PO) projektu raportu, tylko przygotuje własny dokument podsumowujący sejmowe śledztwo. Zgodnie z ustawą o komisji śledczej to przewodniczący przygotowuje i przedstawia projekt sprawozdania z prac komisji. Posłowie natomiast mogą składać do niego poprawki. Ostateczna wersja przyjmowana jest zwykłą większością głosów w drodze uchwały. Jeśli nie uda się wypracować tekstu, który satysfakcjonował będzie wszystkich, posłowie mogą zgłaszać do raportu swoje zdania odrębne. Później całość przedstawiana jest Sejmowi, ale ten nie przeprowadza już nad dokumentem głosowania. - Chcemy wersji obiektywnej, nie powinno być wersji waszej i naszej - powiedziała dziennikarzom w przerwie prac komisji Beata Kempa (PiS). Zaznaczyła, że jej ugrupowanie przygotuje własną wersję raportu i nie będzie zgłaszało poprawek do propozycji przygotowanej przez Sekułę. - Tam się nie da nic poprawić. To jest po prostu poziom poniżej zera bezwzględnego - oceniła posłanka PiS. Jeszcze jedno przesłuchanie Przed hazardową komisją śledczą stanie dyrektor departamentu ekonomiczno - finansowego w resorcie sportu Bożena Pleczeluk; odrzucone zostały wnioski PiS o przesłuchanie innych świadków. Głosowanie nad wnioskami dotyczącymi przesłuchań zakończyło dzisiejsze posiedzenie komisji. Za przesłuchaniem Pleczeluk głosowali posłowie PiS, Lewicy i PSL, a PO byli przeciwni. Wniosek o jej przesłuchanie złożył w ubiegłym tygodniu wiceszef komisji Bartosz Arłukowicz (Lewica). Jak argumentował - może to pomóc śledczym w poznaniu okoliczności powstania pisma z 30 czerwca 2009 r. Chodzi o pismo, podpisane przez b. ministra sportu Mirosława Drzewieckiego do wiceszefa resortu finansów Jacka Kapicy, który był odpowiedzialny za projekt zmian w ustawie hazardowej. Na dzisiejszym posiedzeniu odrzucone zostały natomiast wnioski posłów PiS Andrzeja Dery i Beaty Kempy o przesłuchanie kolejnych czterech świadków: zastępcy szefa CBA Macieja Klepacza, b. rzeczniczki ministerstwa sportu Małgorzaty Pełechaty, dziennikarza Polskiego Radia Sebastiana Ogórka i dyrektora biura Kolegium ds. Służb Specjalnych w Kancelarii Premiera Tomasza Borkowskiego. Po głosowaniu wniosków przewodniczący komisji Mirosław Sekuła (PO) zakończył posiedzenie.