- Ta książka nie jest o agentach w sutannach, ta książka ma pokazać to, co się działo z Kościołem w latach komunizmu - mówił ks. Zaleski. Zaznaczył, że "nie jest to książka przeciwko Kościołowi", a jej wymowa jest optymistyczna - bo Kościół wyszedł zwycięsko z opresji. Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział, że przestrzegał przed "koniem trojańskim" dokumentów i nie rozumie oporu przełożonych przed zbadaniem dokumentów IPN. - Kiedy pojawiła się sprawa abp. Wielgusa odczułem gorycz, przed tym przestrzegałem - powiedział. Odnosząc się do rozbieżności wyników badań swoich i Kościelnej Komisji Historycznej ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski powiedział, że nie zna opinii komisji. - Być może nie dotarli do dokumentów, które ja znam - powiedział. Potwierdził, że TW "Henryk", o którym pisze w swojej książce, to obecnie urzędujący dyplomata Watykanu. Dodał jednak, że to nie on ujawnił ten fakt, a serwis KAI we wtorkowej depeszy. KAI napisała, że "ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski pretenduje w swej książce do lustrowania dyplomatów Stolicy Apostolskiej, pozostających w służbie czynnej. Zdaniem ekspertów, do których dotarła KAI, ani polski IPN, ani ks. Zaleski nie mają takich uprawnień"."W swej książce ks. Isakowicz-Zaleski ujawnia pseudonim "Henryk", nadany w 1977 roku kapłanowi, który obecnie jest urzędującym dyplomatą Stolicy Apostolskiej". . - Katolicka Agencja Informacyjna ponosi pełną odpowiedzialność za to, że wbrew moim intencjom ujawniła de facto tę osobę... Człowiek ten podpisał w 1977 roku ręczne zobowiązanie do współpracy, a ja znalazłem je w aktach IPN w Krakowie - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. [Zobacz relację wideo z konferencji prasowej] Dodał, że nad materiałami dotyczącymi duchowieństwa archidiecezji krakowskiej pracuje od półtora roku, a Kościelna Komisja Historyczna dopiero od stycznia. Zastrzegł, że biskupa Kazimierza Górnego nie traktuje jako tajnego świadomego współpracownika, a te media, które uznały go za TW, wyrządziły mu krzywdę. - Gdyby biskup dał swoje wyjaśnienia, można by zestawić dokumentację SB i to, co mówi biskup - dodał. Powiedział, że o zarejestrowanych jako współpracownicy "Henryk", "Recenzent" i "Wallenrod" informował abp. Józefa Michalika, dodał, że "Wallenroda" łatwo zidentyfikować jako współpracownika prymasowskiego komitetu pomocy internowanym. - Kościelna Komisja Historyczna nie będzie oceniać publikacji dotyczących prześladowań Kościoła katolickiego w czasach PRL - oświadczył dzisiaj rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch. Komisja jest wewnętrzną komisją kościelną i sprawozdania z prac przekazuje Prezydium Konferencji Episkopatu Polski oraz osobom, których dotyczą materiały udostępnione przez IPN. Ks. Kloch poinformował, że komisja ustaliła, iż w latach 1960-1974 SB inwigilowała ks. Wiesława Niewęgłowskiego, by pozyskać go jako tajnego współpracownika. - Wszystkie te zabiegi spełzły na niczym - powiedział Kloch. Nazwisko Niewęgłowskiego nie figuruje w książce Isakowicza-Zaleskiego.