, który grał we wtorek w meczu piłkarskim zespołu "polityków i przyjaciół" przeciwko gdańskim oldbojom. Wygrali ci ostatni 5:2. Premier widocznie jeszcze nie doszedł do siebie po sylwestrowej nocy - bardzo się starał, ale nie dał rady oldbojom. Humor jednak go nie opuszczał. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że 2008 to "może być dobry rok". - Tylko trzeba mieć w sobie taką wiarę, jaką my, Polacy, mamy od czasu do czasu. A teraz, moim zdaniem, przyszedł ten moment, żeby tej wiary mieć w sobie jak najwięcej cały czas - tłumaczył Tusk. Pytany o noworoczne plany rządu, premier podkreślił, że jego gabinet pracuje "w ruchu ciągłym" i przełom w kalendarzu nie ma tu żadnego znaczenia. Oceniając aktualną sytuację w służbie zdrowia, Tusk uznał, że nie jest "najgorsza". - Ten lęk, że od dziś właściwie wielu pacjentów będzie pozbawionych opieki, że szpitale nie podpiszą kontraktów, że lekarze udadzą się na włoski strajk, okazały się przesadzone. I cieszę się, że ministerstwo zdrowia, NFZ, lekarze stanęli na wysokości zadania - powiedział. Premier liczy też, że jutrzejsze negocjacje górników strajkujących w kopalni "Budryk" z kierownictwem Jastrzębskiej Kompanii Węglowej zakończą się porozumieniem. - Wiele wskazuje na to, że to jest trochę pojedynek prestiżowy, ale de facto większość rzeczy jest uzgodnionych - ocenił. Tusk powiedział, że w najbliższych 12 miesiącach musi zostać zakończony pierwszy etap przygotowań do organizacji Euro 2012, obejmujący także odblokowanie procesu budowy autostrad. - Mam też nadzieję, bliską pewności, że już w połowie roku będziemy mogli mówić o rozstrzygnięciach legislacyjnych dotyczących ochrony zdrowia. Te zmiany będą bardzo poważne i wreszcie odblokują tę energię, która tkwi w ludziach, którzy pracują w polskiej służbie zdrowia - podkreślił premier. Przypomniał, że w końcu 2008 roku dojdzie do powitania polskich żołnierzy wracających z Iraku, co - jak podkreślił - jest dla niego "ważnym zobowiązaniem".