"Chociaż tekst Apelu zawiera pewne oczywiste stwierdzenia, pod którymi moglibyśmy się podpisać, jednak braki, jakie w nim zauważamy, są dużo większe" - podkreślają dominikanie. Pod listem podpisali się m.in. ojcowie: Jacek Salij (Warszawa), Cezary Binkiewicz (Warszawa), Andrzej Chlewicki (Jamna), Jacek Dudka (Kijów), Marek Grzelczak (Jarosław), Jarosław Kupczak (Kraków), Norbert Lis (Poznań), czy Michał Śliż (Poznań). Zwrócono w nim uwagę, że ton samego apelu, tytuł, jak i deklaracja nie wskazują, że "tekst ten został napisany przez księży". "W samej treści apelu trudno znaleźć stwierdzenia, które wskazywałyby na to, że piszą go osoby powołane do tego, by głosić Chrystusa 'wszędzie, wszystkim i na wszystkie sposoby'. Zamiast tego możemy przeczytać wezwanie do 'realizowania pozytywnych celów wyznaczonych przez Jezusa'" - podkreślają dominikanie. "Manifest polityczny" W ocenie zakonników - wbrew deklaracjom sygnatariuszy - "apel zwykłych księży" jest "manifestem politycznym". "Popełniają ten sam błąd, który wytykają innym, podczas gdy różnica tkwi jedynie w odmiennym programie politycznym" - zaznaczają dominikanie. Podkreślają, że w apelu zabrakło "jednoznacznego opowiedzenia się za życiem nienarodzonych". "Zamiast tego w Apelu możemy znaleźć wezwanie do 'solidarnej opieki nad słabszymi, niepełnosprawnymi, samotnymi'. To wszystko jest ważne, natomiast Apel, choć został skierowany do nas w konkretnej społecznej sytuacji, w ogóle nie porusza kwestii spornej" - zwracają uwagę zakonnicy. Piszą, że "zamiast nauczania Kościoła na temat świętości życia" jest "deklaracja solidaryzującą się z postulatami protestujących". "Można odnieść wrażenie, że skoro księża się z nimi solidaryzują, a nic nie mówią o aborcji, to zgadzają się również z tym postulatem demonstrantów" - zaznaczają dominikanie. "Dziwi brak odniesienia do nauczania Kościoła" "Dziwi brak odniesienia do nauczania Kościoła, który jasno stwierdza, że w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo dopuszczające przerywanie ciąży i eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować 'ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcia w głosowaniu', o czym mówi Kongregacja Nauki Wiary w Deklaracji o przerywaniu ciąży, z 18 listopada 1974 roku" - zwracają uwagę dominikanie. Podkreślają, że w apelu brakuje również "odniesienia do tego, co dzieje się obecnie na ulicach". "Autorzy chcą 'wyrazić stanowisko w kilku sprawach, które budzą gniew i bunt protestujących', jednak nie zwracają zupełnie uwagi na całość tego zjawiska. Zgadzając się z protestującymi w 'kilku sprawach', nawet nie zająknęli się o formie tych protestów" - piszą dominikanie. Zaznaczają, że "od zwykłych księży można byłoby oczekiwać, że będą ze swoimi parafianami - nie tylko z tymi, którzy są na ulicach i profanują kościoły, ale też z tymi, którzy się w tych kościołach modlą". "Troska duszpasterska powinna obejmować wszystkich" - podkreślają. "Trudno zgodzić się z tym wezwaniem" Piszą, że "jeśli autorzy Apelu wzywają nas do zaprzestania 'wspierania sił szowinistycznych i ksenofobicznych zaprzeczających uniwersalizmowi chrześcijaństwa', można byłoby oczekiwać, że dostrzegają zagrożenia również ze strony innych sił zagrażających tożsamości chrześcijańskiej". W ocenie dominikanów "trudno zgodzić się z wezwaniem, aby 'porzucić przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne mogą przynieść trwałą zmianę wrażliwości sumień'". "Od księży można byłoby oczekiwać większej znajomości katolickiej nauki społecznej" - zaznaczają. Przyznają, że "zadanie prawa cywilnego jest inne, niż prawa moralnego, a zakres jego oddziaływania węższy. Jednak jest ono jednym z kluczowych elementów wychowywania również sumienia". Dominikanie: Mowa nienawiści na ulicach Przypominają, że te same środowiska, które sygnują "Apel zwykłych księży", rok temu popierały apel "Lex Adamowicz". Podkreślają, że "prawo ma moc ograniczania zła". "Uważamy za konieczne, wzorem innych krajów europejskich, przyjęcie ustawy zapobiegającej i penalizującej mowę nienawiści w przestrzeni publicznej" - piszą dominikanie zwracając uwagę, że to, co dzieje się obecnie na ulicach polskich miast jest "mową nienawiści". Tymczasem, jak stwierdzają "zamiast sprzeciwu, księża solidaryzują się z demonstrantami i wyrażają przekonanie, że rozstrzygnięcia prawne nie mają żadnego wpływu na zmianę wrażliwości sumień".