Końskie DNA wykryto w 3 spośród 121 próbek mięsa. Janusz Związek dodał, że w tej chwili trwa procedura sprawdzania dokumentacji oraz źródła pochodzenia tego mięsa. - To jest bardzo żmudna procedura, dlatego należy się uzbroić w cierpliwość. Mamy wiele śladów, łącznie ze śladem holenderskim - mówi Janusz Związek. Dodaje, że kolejnym badaniem będzie sprawdzaniem procentowej zawartości koniny. Główny lekarz weterynarii podkreśla, że mamy do czynienia z oszustwem, które powinno być ścigane przez odpowiednie służby. Dodaje, że prokurator został już powiadomiony. Kolejne 80 próbek mięsa wołowego jest obecnie analizowane. Janusz Związek dodał, że kiedy zostanie ustalone źródło pochodzenia mięsa, będzie można mówić w jakich produktach się znajdowało. O polskim wątku europejskiej afery z koniną w mięsie wołowym pisał wcześniej tygodnik "Der Spiegel". Według jego ustaleń, Kontrolerzy z Europejskiego Systemu Szybkiego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności wpadli na polski trop badając wyroby jednego z niemieckich producentów konserw, w których stwierdzono końskie mięso. Okazało się, że firma z Brandenburgii kupowała mięso między innymi w Polsce.