- Jestem zdecydowanie przeciwny temu pomysłowi - powiedział Gorbaczow w radiu Echo Moskwy. - To wszystko robi się wychodząc z obecnych ocen politycznych. Sytuacja była taka, że w jego położeniu należało podejmować decyzję, bo inaczej kraj by się rozpadł, a to mogłoby doprowadzić do wielkiego rozlewu krewi. Wraz z Jaruzelskim są sądzeni inni autorzy stanu wojennego - Czesław Kiszczak oraz Stanisław Kania. Według Gorbaczowa polskie władze powinny "się zatrzymać". Jak dodał, "większość Polaków jest przeciwna procesowi sądowemu" i "władze powinny to zrozumieć". Zaznaczył, że władze radzieckie kierowały się wówczas zasadą "nieingerowania w wewnętrzne sprawy Polski". - Nasze kierownictwo uważało, że tę decyzję (o wprowadzeniu stanu wojennego) powinien podjąć Jaruzelski i jego otoczenie. Kiedy ją podjął, poparliśmy go - powiedział Gorbaczow. Gorbaczow kategorycznie wykluczył, by zgodził się zeznawać na tym procesie jako świadek. - Do żadnego sądu nie pojadę. Niech przeczytają moje listy do Sejmu i moje artykuły, także w polskiej prasie - powiedział. Jak zaznaczył, to właśnie Jaruzelski doprowadził Polskę "do przemian demokratycznych", które później zaczęły się gdzie indziej.