Jak powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, szef komisji (PO) uchylał "praktycznie każde niewygodne dla prokuratora i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego i Platformy pytanie" posłów PiS. - Wyszliśmy z tego przesłuchania, bo nie widzimy celu, aby brać udział w takiej farsie, jaka się odbywa - podkreślił. Po południu posłowie PiS wrócili jednak na przesłuchanie drugiego warszawskiego prokuratora Ryszarda Pęgala. Mularczyk zaznaczył, że również to przesłuchanie opuszczą, jeśli nie będą mogli zadawać prokuratorowi swoich pytań. Tymczasem po godz. 12.30 odwołano tajne przesłuchanie prok. Pęgala. Komisja zwolniła go do domu z przyczyn osobistych. Po weekendzie okaże się, na kiedy zostanie wezwany. Odwołano też przesłuchania komisji planowane na poniedziałek. Najbliższe posiedzenie - we wtorek o 9.00, gdy w trybie jawnym ma zostać przesłuchany prok. Cezary Przasnek. Jak podkreślił Mularczyk, komisja śledcza została powołana do tego, żeby wyjaśnić, czy nie dochodziło do pewnych nacisków w śledztwach w okresie rządów PiS. Tymczasem jednak - jego zdaniem - "to, co się dzieje, rodzi przekonanie, że właśnie teraz mamy do czynienia z naciskami, których celem jest wykorzystanie prokuratury do działań politycznych, żeby pognębić - w szczególności - ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro". Posłowie PiS opowiedzieli się za jawnością obrad komisji. Jak przekonywał Kurski, żadnych nacisków prokuratorom udowodnić się nie da i to dlatego PO dąży do tajnych przesłuchań, aby "tworzyć atmosferę, że tam padają jakieś stwierdzenia, że ktoś kogoś naciskał". Kurski i Mularczyk zaapelowali też do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego o wszczęcie prac nad projektem noweli ustawy o sejmowej komisji śledczej, który ma poszerzyć zakres jawności prac takich komisji. Zmiany, które proponuje PiS mają pozwolić na jawne przesłuchiwanie osób zobowiązanych do zachowania tajemnicy chronionej ustawowo, innej niż tajemnica państwowa, o ile komisja zwolni je z obowiązku zachowania tej tajemnicy. Szef komisji Andrzej Czuma oświadczył, że nie widzi przeszkód by odtajnić protokoły z tajnych przesłuchań. Powiedział, że w jego ocenie wszystkie dotychczasowe tajne zeznania prokuratorów (łącznie już pięć osób) nie zawierają elementów tajemnicy, których nie można by ujawnić. Odnosząc się do zarzutu posłów PiS Arkadiusza Mularczyka i Jacka Kurskiego, szef komisji odparł, że "uchylał tylko te pytania Mularczyka, które były od rzeczy". - Nie wszystkie jego pytania oddalałem, ale gdy pan poseł Mularczyk zaczął - w ramach badania osobowości prokuratora Wasilewskiego - pytać go o sprawy sprzed kilku dni czy tygodni. Nasza komisja bada, czy były naciski w latach 2005-2007 - podkreślił Czuma dodając, że także zarzut posłów PiS o obradowaniu komisji nie mającej quorum jest chybiony, bo regulamin sejmowy stanowi, że quorum w komisji to 30 procent jej stanu - a co najmniej trzech z siedmiu członków zawsze uczestniczy w posiedzeniu. - Te zarzuty można wytłumaczyć wzrastającą nerwowością posłów z Prawa i Sprawiedliwości, wobec informacji od świadków - dodał Czuma.