Według nieoficjalnych danych PKW frekwencja w wyborach parlamentarnych wyniosła ponad 50 proc., a według exit poll Ipsos frekwencja wyniosła 51,6 proc. Zdaniem politologa Piotra Trudnowskiego z Klubu Jagiellońskiego, to efekt pojawienia się nowych graczy na scenie politycznej. "Pojawiła się więcej niż jedna nowa propozycja alternatywna dla PiS-u i Platformy, więc więcej osób poczuło, że ma na kogo zagłosować, choć na co dzień dotychczas była zmęczona polską sceną polityczną" - ocenia Trudnowski. Dodaje także, że frekwencja "bardziej zbliżona była chociażby o godzinie 12 do wyników z drugiej tury wyborów prezydenckich tego roku, a to zawsze druga tura wyborów prezydenckich, jest tą najwyższą frekwencją". PiS wygrało wybory parlamentarne z 39,1 proc. głosów, co oznacza możność samodzielnych rządów - wynika z sondażu exit poll. Według niego PO dostała 23,4 proc. głosów. Do Sejmu weszłyby jeszcze: Kukiz'15 - 9 proc., Nowoczesna - 7,1 proc. i PSL - 5,2 proc.