Janusz Jakubowski pseudonim "Sokół" z VIII. kompani batalionu "Kiliński" wspomina, że podjęcie walki z Niemcami było wówczas obowiązkiem każdego Polaka. - Chwyciliśmy za broń żeby wyzwolić naszą stolicę. Były wtedy rozmowy czy warto rozpoczynać powstanie - wspomina Janusz Jakubowski, ale "nie mogliśmy się zgodzić na to, żeby obca armia wyzwalała Warszawę, byliśmy więc przekonani, że to nam się to uda". Jak wspomina były powstaniec - "była wtedy ogromna mobilizacja i wszyscy młodzi ludzie chcieli walczyć".Łączniczka batalionu "Kiliński" Barbara Wilczyńska Sekulska pseudonim "Penelopa" wspomina, że na wybuch powstania wszyscy oczekiwali z ogromną niecierpliwością. "Nie myślałam wtedy, że coś może się źle skończyć, wszyscy z wielkim entuzjazmem do tego podchodzili". Wybuchowi powstania - mówi Barbara Wilczyńska - Sekulska towarzyszyła wielka radość, że będzie wreszcie można odegrać się na Niemcach. Barbara Borkowska - Szulc pseudonim "Krystyna Wagner" wspomina, że pierwsze chwile powstania dawały ogromną nadzieję i radość. Jej zdaniem wszelkie dyskusje - czy powstanie powinno wybuchnąć czy nie - są bez sensu. "Niemcy chcieli zamordować wszystkich, systematycznie tak jak to robili do wybuchu walk". Jednak wtedy nawet nie do końca się o tym myślało, wtedy chciało się zobaczyć biało-czerwone flagi i poczuć, że jest się wolnym w Polsce. 1. sierpnia 1944 roku do walki o Warszawę ruszyło kilkanaście tysięcy słabo uzbrojonych powstańców. Dowódcy planowali, że walki potrwają najwyżej kilkanaście dni, a dzięki wsparciu Armii Czerwonej stolica zostanie szybko wyzwolona. Pomoc jednak nie nadeszła, a bitwa o Warszawę trwała 63. dni. Zginęło w niej około 20. tysięcy powstańców i około 180. tysięcy cywilnych mieszkańców miasta.