Wybory parlamentarne w Finlandii odbędą się 2 kwietnia. Jak podawał serwis Politico, nawet jeśli popularna wśród Finów Marin nie uzyska reelekcji (jej partia nie cieszy się najlepszymi notowaniami - red.), szefowa rządu trafi na lukratywne stanowisko w strukturach Unii Europejskiej. Jakkolwiek by nie było, Lewica liczy na owocną współpracę. Zarówno z panią premier jak i Socjaldemokratyczną Partią Finlandii. - Finlandia jest jednym z krajów bardzo progresywnych, więc to dla nas naturalny partner. Tematem spotkania z panią premier była kwestia praw kobiet - słyszymy od Wandy Nowickiej, wiceszefowej Nowej Lewicy, która razem z kolegami i koleżankami odwiedziła Helsinki. - Szukamy wsparcia, bo w Polsce rząd zdradził panie. Prowadzi represje wobec Polek, przecież CBA w Szczecinie wtargnęło do gabinetu ginekologicznego - argumentuje. Krówki dla fińskiej premier Informatorzy Interii z klubu parlamentarnego Lewicy wskazują, że wizyta delegacji europosła Roberta Biedronia oraz polskich parlamentarzystów to przede wszystkim sukces współprzewodniczącego partii. Wizyta była planowana kilka tygodni wcześniej. - Robert Biedroń ma dobre, indywidualne kontakty w Unii Europejskiej i to one zaważyły. Doskonale dogaduje się z obcokrajowcami, nie ma bariery językowej. Wydaje mi się, że właśnie tak powinien uprawiać politykę - stwierdza jeden z partyjnych kolegów europosła. - Kiedy ktoś jest szefem komisji w Parlamencie Europejskim, inni politycy europejscy przyjmują go niejako jak ministra. Mamy mnóstwo lewicowców, którzy rządzą w Europie. Do tej pory z tego nie korzystaliśmy, co może pewnie zdziwić wiele osób - dodaje. Nasi rozmówcy podkreślają wagę samej relacji fińskiej premier oraz polskiego przewodniczącego Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia Parlamentu Europejskiego. - Widać, że Robert i Sanna nadają na tych samych falach. Złapali świetny kontakt. Nie można być politykiem w Finlandii i nie popierać praw kobiet - uważa Krzysztof Śmiszek, który należy do delegacji Lewicy odwiedzającej Helsinki. Kiedy kontaktujemy się ze współprzewodniczącym ugrupowania, nie ukrywa swojego zaangażowania w sprawę. Jak mówi nam Robert Biedroń, fińską premier poznał rok temu w Berlinie podczas zjazdu Partii Europejskich Socjalistów. - Zrobiła na mnie od pierwszego słowa świetne wrażenie: kompetentna, wrażliwa, a przy okazji czuć było od niej ogromny luz. Ma ten błysk. Od razu czułem się jak w swoim naturalnym środowisku - w rozmowie z Interią zachwala koleżankę europoseł. Jak się okazuje, Roberta Biedronia i Sannę Marin połączyło... zamiłowanie do słodkości. - W Helsinkach podarowałem jej nasz polski przysmak: krówki. Ma podobną słabość do słodyczy jak ja - zdradza nam współprzewodniczący Nowej Lewicy. Finlandia pomoże w aborcji? Konkretów brak Choć Lewica zapowiedziała, że "Finlandia pomoże Polkom w darmowej i legalnej aborcji", to konkretów brak. - Na miesiąc przed wyborami trudno oczekiwać, żebyśmy otrzymali coś na piśmie. Sprawa dotyczy kobiet, które potrzebują zabiegu przerwania ciąży i nie mogą go otrzymać w Polsce - mówi Interii Nowicka. - Właśnie w tym zakresie moglibyśmy otrzymać wsparcie. Szczegóły będą później. Najważniejsze, że jest wola polityczna, żeby podjąć istotny dla Polek temat. Finlandia w pewnym sensie wyręczałaby polski rząd - usłyszeliśmy. Wagę spotkania z fińską premier podkreśla też Krzysztof Śmiszek: - Wydarzyło się coś ważnego. Położyliśmy na stół propozycję, która nie została zbyta dyplomatycznym zdaniem: "przyjrzymy się sprawie". Finom nie mieści się w głowach to, co dzieje się z polskimi kobietami - twierdzi poseł. Politycy Nowej Lewicy, w tym Robert Biedroń, liczą na dalsze rozmowy z partnerami z północy. - Jeśli gabinet pani premierki wygra kwietniowe wybory, będziemy kontynuować rozmowy na temat dostępu do bezpłatnej aborcji dla Polek w Finlandii - tłumaczy nam Biedroń. - Wierzę, że jeszcze przed najbliższymi wyborami w Polsce uda się dopiąć ostatecznie szczegóły. Później, dzięki wygranej opozycji, Lewica zagwarantuje legalną aborcję Polkom i wolność nad Wisłą - deklaruje. Jak na razie wielkie plany lewicowców może pogrzebać wyborcza przegrana. Zarówno w Polsce jak i Skandynawii. Jakub Szczepański