We wtorek ABW dokonała rewizji w mieszkaniach czterech osób, w tym dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI: Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka. Akcję w domu Bączka filmowali dziennikarze TVP. Według prokuratury, ekipa telewizji nie dostała jednak na nią zgody. Dziennikarzom odebrano kamerę. - To, co zrobiono z dziennikarzami, to jest arcyskandal. Sądzę, że środowisko dziennikarskie powinno w tej sprawie wykazać bardzo daleko idącą solidarność, bo gdybyśmy my coś takiego zrobili, gdyby to było za naszych rządów, to dzisiaj byłaby w Polsce ogromna burza - powiedział w środę dziennikarzom . - Ja przeglądając dzisiejsze gazety, oglądając telewizję, tej burzy nie dostrzegam. To jest bardzo, bardzo groźne zjawisko. Jeżeli tak to będzie dalej wyglądało, to po prostu z wolnością mediów Polsce będzie bardzo niedobrze - zaznaczył. Z kolei szef klubu PiS powiedział dziennikarzom, że sprawą rewizji jest zaskoczony "bo mamy sprzeczne relacje członków rzędu dotyczące przyczyn (przeszukiwań- red.)". - Oczywiście one mają bardzo mocny związek z pracą komisji weryfikacyjnej WSI - dodał. Zaznaczył, że "kiedy dowiedział się o tym zdarzeniu przyszło mu na myśl stwierdzenie, że związek zawodowy byłych funkcjonariuszy WSI i ich przyjaciół działa dalej", i że teraz mają być atakowani ci, którzy rozwiązali WSI. Gosiewski zapowiedział, że PiS złoży wniosek o zwołanie posiedzenia Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Komisji Praw Człowieka. Jak podkreślił, chce od i dowiedzieć się "dokładnie", jakie były powody podejmowanych działań. Podkreślił, że w tej kwestii "mamy sprzeczne relacje ministrów". Gosiewski nie wyklucza, że przeszukania to atak polityczny. - Ale będzie można to w pełni komentować wówczas, gdy dowiemy się więcej - dodał. - Na razie widzimy, że członkowie rządu mataczą, błądzą i kluczą, być może na komisji sejmowej będą otwarci by powiedzieć prawdę - ocenił Gosiewski. We wtorek wieczorem w "Kropce nad i" Schetyna pytany o szczegóły dotyczące potraktowania dziennikarzy TVP w domu Bączka powiedział, że "oficerowie ABW nie powinni wyrywać kamer, ale dziennikarze nie powinni nagrywać akcji ABW, bo nie było na to zgody prokuratury krajowej". - Nie powinno dochodzić do takich przepychanek, ale prawo także musi obowiązywać dziennikarzy - zaznaczył wicepremier.