Chodzi o dokument, który szef ABW 24 maja przesłał do najważniejszych osób w państwie, w tym do premiera. W opracowaniu jest mowa o tym, że Amber Gold może być piramidą finansową oraz że środki spółki mogą być w nieprawidłowy sposób wyprowadzane na działalność grupy OLT. Donald Tusk podczas konferencji prasowej 5 września przyznał, że nie czytał notatki osobiście. Jej treść miał mu zreferować jeden z urzędników. Nie ujawnił jednak który. Z informacji, które "Newsweek" uzyskał w Centrum Informacyjnym Rządu, wynika, że dokument referował Tuskowi szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski. Zdaniem posła PiS Marka Opioły, wiceszefa sejmowej komisji ds. specsłużb, szef rządu powinien był przeczytać ten dokument osobiście. - Tak wynika z art. 18 ustawy o ABW. To, że notatka była premierowi referowana, uważam za skandal - mówi Opioła, który kilka dni temu zwrócił się do szefa Agencji z wnioskiem o ujawnienie okoliczności, w jakich premier zapoznawał się z pismem ws. Amber Gold.