Kościół, w którym przed laty homilie głosił i spowiadał ksiądz-poeta Jan Twardowski, w ciągu całego dnia zapełniali wierni. Jedni się modlili, inni czekali w długiej kolejce, by podejść do ustawionej w centralnym punkcie trumny, pokłonić się jej, dotknąć i przeżegnać się. Świątynia rozbrzmiewała dźwiękami gitary i śpiewem kleryków z różnych krajów, studiujących w Archidiecezjalnym Seminarium Misyjnym "Redemptoris Mater". - Niby radosny psalm, a jednak pasuje na tę okazję, bo wzruszający - skomentowała w rozmowie z koleżanką starsza kobieta czekająca w kolejce. Wykonana z brązowego drewna trumna, ma prosty kształt. Na jej wieku przytwierdzono krucyfiks, położono otwartą Ewangelię oraz różaniec i ustawiono biało-złotą biskupią mitrę z wyhaftowanym złotą nicią napisem "CREDO" (wierzę - PAP). Na przymocowanej do trumny złotej tabliczce napisano: "Józef kardynał Glemp, Arcybiskup-Metropolita Warszawski, Prymas Polski, ur. 18 grudnia 1929, zmarł 23 stycznia 2013". Przed ustawioną na postumencie trumną ułożono czerwone kwiaty. Za katafalkiem, po jego lewej stronie na sztalugach stało czarno-białe zdjęcie zmarłego prymasa. Można było wpisywać się do księgi kondolencyjnej, co czynili liczni wierni. "Najważniejsze, co człowiek może zostawić na ziemi, to dobro, które czyni innym. Ty czyniłeś to całe życie. Spoczywaj w pokoju" - napisał w tej księdze Leszek Brunarski, profesor budownictwa, który prowadził budowę kościoła we wsi Kędzierówka pod Warszawą, konsekrowanego przez prymasa Glempa kilkanaście lat temu. W sobotę profesor przyszedł do kościoła pożegnać prymasa, którego poznał wtedy osobiście. Jak wspominał profesor w rozmowie z PAP, po uroczystej konsekracji w ogrodach przykościelnych urządzono przyjęcie "pod chmurką" z kuchniami polowymi. - Posadzono mnie koło prymasa, który poprosił, żebym mu po kryjomu przyniósł z tej kuchni grochówki, bo miał na nią wielką ochotę, ale z powodu zaleceń lekarzy nie powinien był jej jeść. Przyniosłem, ale ksiądz prymas grochówki nie zjadł, bo wszystko zauważył jego sekretarz, który był za to na mnie trochę zły - mówił profesor. - Czuło się w nim wielką dobroć i skromność. Był mądry, ale tego nie okazywał, nie wywyższał się. Do ludzi zawsze mówił z serca - dodała Agnieszka Brunarska. - Spokojny i zrównoważony zwierzchnik polskiego Kościoła, który przeprowadził go przez te trudne czasy i utrzymał w nim wiernych - mówił reporterowi PAP Dominik Wiśniewski, przewodnik turystyczny, który spotykał prymasa Glempa na corocznych spotkaniach opłatkowych w Galerii Porczyńskich w Warszawie. - Spokojny, ale i ciepły, serdeczny, po prostu dobry - dodała Danuta Sosnowska, przewodniczka, która także uczestniczyła w tych spotkaniach. Oboje byli bardzo wzruszeni, gdy opuszczali kościół. Opinię o spokojnym i godnym przeprowadzeniu Kościoła przez trudne czasy przez kardynała Glempa, podzielił inny rozmówca PAP, Jan Chmiel z Warszawy, spotkany przed wejściem do świątyni. - Księdzu prymasowi należy się pełny szacunek za to, że w tak trudnym czasie historycznym udało się przewodzić Kościołowi - podkreślił. Do pogrzebowych ceremonii przygotowywano w sobotę całe centrum stolicy. Służby miejskie usuwały pryzmy śniegu z placów przy Trakcie Królewskim, którędy w poniedziałek od Bazyliki Świętego Krzyża do Archikatedry Warszawskiej przejdzie kondukt pogrzebowy. Kościoły na tej trasie oraz na Starym Mieście udekorowano przepasanymi żałobnym kirem flagami Polski i Watykanu. Na siedzibie Stowarzyszenia Wspólnota Polska zawisł transparent z napisem: "Polonia żegna swojego prymasa". Przypomniano nim, że kardynał Glemp, jako prymas Polski, przykładał wielką wagę do utrzymywania więzi z Polakami poza granicami Ojczyzny. Wojciech Tumidalski