Według ustawy, która czeka już tylko na podpis prezydenta, od 1 stycznia nie będą przyznawane zasiłki przedemerytalne, a nowe świadczenia będzie trudniej uzyskać. W dodatku te nowe świadczenia będą niższe - wyniosą 80, a nie 90 procent emerytury, jak obecnie. Świadczenie można zawiesić w momencie znalezienia pracy, a po ewentualnym zwolnieniu można do zasiłku wrócić. Bezrobotni chcą skorzystać jeszcze z przepisów obecnej ustawy i dlatego przed urzędami pracy ustawiły się kilkunastometrowe kolejki - tak jest np. w Bydgoszczy i we Wrocławiu. W stolicy jest nieco mniej chętnych, jednak dyrektor stołecznego urzędu pracy nie ukrywa, że odkąd w Sejmie rozpoczęła się dyskusja nad likwidacją zasiłków, jego placówka również przeżywa oblężenie. - Z początku grudnia mieliśmy 700 osób czyli rekord osób rejestrujących się w skali ostatnich lat. Jest to wzrost o 30, 40 procent - mówi szef placówki. Ostatnio dziennie rejestruje się od 200 do 300 osób. Pracownicy urzędu podkreślają jednak, że wiele osób przychodzi tam zupełnie niepotrzebnie. Są np. takie osoby, którym umowa o pracę kończy się 31 grudnia, więc mogą się one zarejestrować dopiero 2 stycznia przyszłego roku. Tych bezrobotnych będą już obowiązywać nowe przepisy.