Trybunał zajmuje się uchwalonym w styczniu Kodeksem wyborczym na wniosek posłów PiS, którzy uważają, że niektóre jego przepisy są niezgodne z konstytucją, a moment jego wejścia w życie wprowadził niepewność co do tego, na podstawie jakiego prawa będą przeprowadzone jesienne wybory parlamentarne. Posłowie PiS zakwestionowali przepisy wprowadzające m.in.: zakaz emitowania płatnych spotów wyborczych i naklejania plakatów większych niż 2 m.kw. w czasie kampanii wyborczej, głosowanie przez pełnomocnika, sposób jego ustanawiania oraz konstytucyjność głosowania korespondencyjnego przez obywateli polskich przebywających za granicą. PiS kwestionuje też zawarty w kodeksie nowy system wyborów do Senatu w 100 jednomandatowych okręgach wyborczych. Jednomandatowe okręgi w wyborach do Senatu Jedną z głównych kwestii, która została zaskarżona przez PiS, są przepisy wprowadzające jednomandatowe okręgi do Senatu. Jako błędny wskazywany jest tryb, w jakim wprowadzona została ta zmiana. Chodzi o to, że zrobił to Senat poprzez poprawkę do przyjętej przez Sejm ustawy, a nie Sejm podczas prac nad projektem. Tymczasem - jak argumentuje PiS - zmiany mające ustrojowe znaczenie w prawie wyborczym nie mogą być inicjowane w trybie poprawek Senatu. PiS kwestionuje też arbitralny sposób, w jaki wyznaczono sto nowych okręgów wyborczych do Senatu. W konstytucji zapisano, że Senat w ciągu 30 dni od dnia przekazania ustawy może ją przyjąć bez zmian, zgłosić poprawki albo uchwalić odrzucenie jej w całości. PiS zaskarżyło też zapisy ustawy wprowadzającej Kodeks wyborczy, które uchylają obowiązujące w obecnej ordynacji wyborczej przepisy dotyczące wyborów do Senatu. Jak uzasadnia PiS, jeśli TK uznałby niekonstytucyjność jednomandatowych okręgów w wyborach do Senatu, powinna nadal działać poprzednia ordynacja wyborcza, tak aby nie powstała niekonstytucyjna luka prawna. Dwudniowe głosowanie Trybunał rozstrzygnie też, czy możliwość zarządzenia dwudniowych wyborów jest zgodny z konstytucją. W Kodeksie zapisano, że jeżeli głosowanie w wyborach przeprowadza się w ciągu dwóch dni, termin głosowania określa się na dzień wolny od pracy oraz dzień go poprzedzający. Tymczasem ustawa zasadnicza przewiduje, że wybory wyznacza się na "dzień wolny od pracy". PiS zaskarżyło m.in. zdanie kodeksu mówiące, że "organ zarządzający wybory może postanowić, że głosowanie w wyborach przeprowadzone zostanie w ciągu dwóch dni" wskazując, że jest to sprzeczne z art. 7 konstytucji stanowiącym, że "organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa". Billboardy Trybunał rozstrzygnie też czy konstytucyjny jest zamieszczony w kodeksie zakaz używania w kampanii plakatów i haseł wyborczych większych niż 2 metry kwadratowe. PiS uważa, że przepis ten jest sprzeczny m.in. z art. 54 konstytucji, w którym jest mowa o zapewnieniu każdemu wolności wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Ponadto w tym kontekście przywołany jest art. 31 ust 3 ustawy zasadniczej, w którym zapisano, że "ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób". Zdaniem PiS zakaz używania plakatów większych niż 2 metry kwadratowe jest niezgodny z konstytucyjną zasadą równości wszystkich wobec prawa. "Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny" - to niektóre fragmenty ustawy zasadniczej, które według wnioskodawców są łamane. Zdaniem zwolenników zakazu, skoro dotyczy on wszystkich partii, nie można mówić o ograniczeniu czyichkolwiek wolności. Jak argumentują, zakaz wyrównuje wręcz szanse partii biedniejszych, których nie stać na kosztowną reklamę. Płatne spoty radiowe i telewizyjne Podobna argumentacja dotyczy zakazu odpłatnych ogłoszeń wyborczych w programach radiowych i telewizyjnych. Również tutaj PiS przywołuje zapisy konstytucji mówiące o wolności wyrażania poglądów oraz zapewnieniu pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Głosowanie przez pełnomocnika W ocenie PiS przepisy, w których wprowadzana jest możliwość głosowania przez pełnomocnika, są sprzeczne z zapisami konstytucji mówiącymi, że wybory "są powszechne, równe, bezpośrednie i odbywają się w głosowaniu tajnym". Wnioskodawcy argumentują, że udzielenie pełnomocnictwa do głosowania nie daje wyborcy minimum gwarancji, że pełnomocnik w dniu wyborów wykona jego wolę. Głosowanie korespondencyjne TK zdecyduje też, czy w świetle przepisów konstytucji można wprowadzać przepisy umożliwiające głosowanie korespondencyjne Polakom przebywającym za granicą. Również w tym punkcie PiS przypomina zapisy ustawy zasadniczej, które mówią, że wybory do Sejmu i Senatu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym. Zdaniem PiS głosowanie korespondencyjne sprzyja "naruszaniu tajności głosowania". Autorzy ustawy argumentują z kolei, że zarówno głosowanie przez pełnomocnika, jak i korespondencyjne ma umożliwić zagwarantowane w konstytucji prawo do udziału w wyborach osobom, które teraz w praktyce nie są w stanie głosować, czyli chorym, niepełnosprawnym, a także osobom mieszkającym za granicą. Prezydent decyduje, na jakich zasadach odbędą się wybory Politycy PiS podnosili, że jeżeli prezydent zarządzi wybory jeszcze w lipcu (przed wejściem w życie Kodeksu wyborczego) wybory odbędą się według starych zasad. Natomiast jeśli zdecyduje się ogłosić je w sierpniu (po wejściu w życie Kodeksu wyborczego) - wybory odbędą się w oparciu o nowe przepisy. Kodeks wyborczy został opublikowany w Dzienniku Ustaw 31 stycznia 2011 r., co oznacza, że wchodzi w życie z początkiem sierpnia. PiS jest zdania, że tak skonstruowane zapisy (pozwalające prezydentowi "wybrać" według jakiej ordynacji przeprowadzone zostaną wybory) są sprzeczne m.in. z art. 10 konstytucji, który mówi, że ustrój RP opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. W konstytucji podkreślono, że władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały. Tymczasem - według PiS - prezydent może wybrać dowolnie, czy zarządzi wybory na zasadzie starej ordynacji, czy nowego kodeksu, co kłóci się z zasadą podziału władz. Prezydent - argumentują wnioskodawcy - staje się bowiem w takiej sytuacji ustawodawcą - to on, a nie parlament zadecyduje o zasadach wyborów. Ten zarzut podzielił w ubiegłym tygodniu przed TK przedstawiciel Prokuratora Generalnego.