Wyrok Trybunału Konstytucyjnego zapadł większością głosów, przy obradach pięcioosobowego składu. Sędzia Mariusz Muszyński argumentował, że inny wyrok TK dawałby sędziom podstawę do podważania statusu sędziów powołanych także np. przez Radę Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Takich sędziów jest ponad 700. Zdaniem Muszyńskiego spowodowałoby to również możliwość podważenia sędziów powołanych przez marszałków Sejmów czy przez poprzednią KRS, co do której swoje wątpliwości Trybunał Konstytucyjny wyraził wcześniej. Innego zdania był sędzia Jakub Stelina, który chciał umorzenia sprawy z powodów formalnych. Jego zdaniem Trybunał Konstytucyjny bada wyłącznie konstytucyjność przepisów, a procedowana sprawa dotyczy wykładni przepisów o wyłączeniu sędziów. Trzy niekonstytucyjne przepisy Trybunał orzekł, że niekonstytucyjny jest przepis Kodeksu postępowania cywilnego, który uznaje za przesłankę mogącą wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie jakąkolwiek okoliczność odnoszącą się do procedury powołania go przez prezydenta na wniosek KRS. TK zdecydował też o niekonstytucyjności przepisu ustawy o Sądzie Najwyższym, w zakresie w jakim umożliwia on wyłączenie sędziego z orzekania z uwagi na brak kontrasygnaty premiera przy obwieszczeniu prezydenta o wolnych stanowiskach sędziowskich. Jak zaznaczył Trybunał, gdyby obwieszczenie takie wymagało kontrasygnaty premiera, to pozostawałoby to w sprzeczności z konstytucyjną zasadą podziału władzy i rolą prezydenta w procesie powoływania sędziów. Trybunał Konstytucyjny orzekł też o niekonstytucyjności innego przepisu ustawy o SN w zakresie, w jakim jest podstawą do rozstrzygania przez SN o statusie sędziego, jego uprawnieniach i skuteczności podejmowanych przez niego czynności. TK zauważył, że ta norma nie została sformułowana wprost w przepisach, ale ukształtowała się w orzecznictwie SN. - Tymczasem zasada praworządności zakłada obowiązek działania organów władzy publicznej na podstawie i w granicach prawa, co oznacza zakaz domniemywania kompetencji niewyrażonych w przepisach - argumentował Muszyński. Wojna prawników Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego zadała pytania o możliwość wyłączenia sędziego z postępowania w 2019 roku, po uchwale warszawskiego samorządu adwokackiego, który odwołał z funkcji w swoich strukturach jednego z adwokatów. Stało się wówczas, kiedy adwokat kandydował na sędziego Sądu Najwyższego i - zdaniem samorządu adwokackiego - legitymizował tym samym niekonstytucyjne zmiany w sądownictwie. Wówczas dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie wniósł o wyłączenie z rady wszystkich sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Argumentował to wątpliwościami dotyczącymi prawidłowego sposobu ich wybierania, jak również ryzykiem braku obiektywizmu.