Ponadto wyrok, który przedstawił w środę po południu prezes TK Bohdan Zdziennicki, stanowi, że udział prezydenta w konkretnym posiedzeniu Rady Europejskiej wymaga współdziałania prezydenta z premierem i właściwym ministrem. Do orzeczenia dwoje sędziów TK złożyło zdania odrębne. Prezydent nie prowadzi samodzielnie polityki zagranicznej, ale - jak zaznaczył TK - konstytucja czyni z prezydenta najwyższego przedstawiciela RP, co umożliwia mu samodzielne decydowanie o udziale w posiedzeniach Rady Europejskiej, jeżeli uzna to za celowe dla realizacji swoich zadań. Prezydent nie ma wynikających z konstytucji uprawnień służących samodzielnemu prowadzeniu polityki zagranicznej. Nie jest upoważniony do samodzielnego prowadzenia polityki zagranicznej, ani do sprawowania kierownictwa w dziedzinie stosunków z organizacjami międzynarodowymi - głosi uzasadnienie orzeczenia TK. Trybunał podkreśla, że konstytucja czyni prezydenta najwyższym przedstawicielem RP, a stąd wynika to, że "na zasadach i w granicach wyznaczonych przez konstytucję i ustawy" samodzielnie postanawia o miejscu i formach urzeczywistnienia tego uprawienia. Jak tłumaczy TK, wystąpienie w ramach UE zagrożeń dla integralności terytorialnej państw członkowskich jest w wysokim stopniu nierealne. Okoliczność ta istotnie zawęża potrzebę udziału prezydenta w posiedzeniach Rady Europejskiej motywowanego staniem na straży nienaruszalności i niepodzielności terytorium RP - ocenił Trybunał. TK stwierdził, że im bardziej przedmiot obrad Rady Europejskiej wiąże się z polityką wewnętrzną, którą prowadzi i za którą politycznie odpowiada Rada Ministrów, "tym mniej zasadne jest uczestnictwo w posiedzeniach Rady Europejskiej innych niż Rada Ministrów organów państwa". Jednocześnie TK zaznaczył, że byłby uzasadniony udział prezydenta na posiedzeniach Rady Europejskiej poświęconych zmianom traktatów, stanowiących podstawę UE, co może się wiązać z zagadnieniami suwerenności RP. Celem współdziałania prezydenta, premiera i właściwego ministra jest zapewnienie jednolitości działań podejmowanych w imieniu RP w stosunkach z UE i jej instytucjami - stanowi orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie sporu kompetencyjnego między premierem a prezydentem o ustalanie składu delegacji na szczyty unijne. Zgodnie z wyrokiem, który odczytał w środę po południu prezes TK Bohdan Zdziennicki, współdziałanie prezydenta z premierem i właściwym ministrem umożliwia odniesienie się prezydenta w sprawach związanych z realizacją jego zadań do stanowiska ustalonego przez Radę Ministrów. Umożliwia to sprecyzowanie zakresu i form zamierzonego udziału prezydenta w konkretnym posiedzeniu Rady Europejskiej - głosi orzeczenie.