W końcowych wystąpieniach Roman Giertych (LPR) i Jerzy Czerwiński (RKN) wnosili o to, by Trybunał uznał, że fragmenty tej ustawy, a także ona cała, są sprzeczne z konstytucją. Ryszard Kalisz w imieniu Sejmu oraz zastępca Prokuratora Generalnego Ryszard Stefański wnieśli o uznanie, że nie ma sprzeczności między tą ustawą a ustawą konstytucyjną. Przez dwie godziny przed zakończeniem rozprawy sędziowie TK zadawali pytania poszczególnym uczestnikom tego postępowania, by uściślić, jakie argumenty przemawiały za zaskarżeniem ustawy do Trybunału. Po prawie czterech godzinach rozprawy TK uznał kwestię za "dostatecznie wyjaśnioną do wydania rozstrzygnięcia i udał się na naradę". Posłowie kwestionują przepis, zgodnie z którym jedyną konsekwencją przegranego referendum jest niedopuszczenie do podpisania umowy akcesyjnej przez prezydenta. Posłuchaj relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego: - Brak przepisu zakazującego powtórnego poddania pod referendum tej samej, negatywnie przez naród rozstrzygniętej sprawy, umożliwia rozpisanie powtórnego referendum po upływie dowolnie krótkiego czasu, co narusza konstytucyjną zasadę zwierzchności narodu oraz demokratycznego państwa prawnego - twierdzą wnioskodawcy. Ich zdaniem także unieważnienie referendum z powodu niskiej frekwencji w rzeczywistości oznacza, że referendum zostało przegrane. W związku z tym niezgodne z konstytucją jest - zapisana w ustawie - możliwość przegłosowania w Sejmie uchwały o wejściu do UE. Wnioskodawcy uważają, że żaden z przepisów ustawy nie wskazuje jakichkolwiek ograniczeń sposobu finansowania kampanii referendalnej (w tym finansowania jej ze źródeł zagranicznych). Stoi to zdaniem wnioskodawców w jawnej sprzeczności z zasadą suwerenności narodu. Posłowie kwestionują też wprowadzoną w nowelizacji możliwość głosowania w referendum przez dwa dni.