W artykule "Gdzie są akta TW "Bolka" piszą, że po obaleniu rządu Jana Olszewskiego Wałęsa otrzymał zgromadzoną na jego temat dokumentację SB. Zwrócił ją po kilku miesiącach - zdekompletowaną. Zniknęły najważniejsze dokumenty świadczące, że urzędujący prezydent był "Bolkiem" - piszą autorzy. Według gazety autorzy książki, pracownicy IPN, zbadali dziesiątki dokumentów i zrekonstruowali treści wielu z nich na podstawie innych materiałów. Wymieniają m.in. kwestionariusz ewidencyjny internowanego Wałęsy, w którym napisano, że był on "29.12.1970 pozyskany do współpracy z SB. W okresie 1970-1972 przekazał szereg informacji dotyczących negatywnej działalności pracowników stoczni". W książce historyków IPN mowa jest także o dwóch notatkach z 1978 r., które pojawiły się dopiero w 2000 roku przy okazji lustracji Lecha Wałęsy. W jednej z nich oficer SB napisał, że Wałęsa "jako TW ps. 'Bolek' przekazywał nam szereg cennych informacji dot. destrukcyjnej działalności niektórych pracowników. Na podstawie otrzymanych materiałów założono kilka spraw". Według tej notatki "Bolek" za przekazane informacje był wynagradzany i w sumie otrzymał 13100 złotych. Zdaniem Cenckiewicza i Gontarczyka część dokumentów zniknęła z archiwów po obaleniu rządu Jana Olszewskiego 4 czerwca 1992 r. Według autorów Wałęsa po raz pierwszy zażądał dostępu do zgromadzonych przez SB dokumentów na swój temat już parę dni po odwołaniu Olszewskiego, 6 lub 7 czerwca. Jak pisze "Rzeczpospolita" w lipcu lub sierpniu tego samego roku teczkę dostarczono Wałęsie do Belwederu, skąd wróciła zdekompletowana - brakowało m.in. oryginału karty ewidencyjnej Lecha Wałęsy i licznych doniesień TW "Bolka". "Zaginione dokumenty według Wałęsy miały wrócić do UOP w oddzielnej kopercie - w której jednak, jak się potem okazało, ich nie było" - pisze gazeta. Gazeta publikuje także notatkę Andrzeja Milczanowskiego poświadczającą, że Wałęsa po raz kolejny wypożyczył dotyczące go papiery SB we wrześniu 1993 r., parę dni po zwycięstwie SLD w wyborach. Badający tę sprawę trzy lata później - za zgodą następnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - eseldowski szef MSW Zbigniew Siemiątkowski stwierdził, że do UOP nie wróciły m.in. "notatki i doniesienia agenturalne L. Wałęsy" i "pokwitowania L. Wałęsy na odbiór wynagrodzenia za działalność agenturalną". Jak podaje "Rzeczpospolita", choć poproszono wtedy byłego prezydenta, aby zwrócił brakujące materiały, nigdy nie odpowiedział. W książce Cenckiewicza i Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", mają znaleźć się nieznane dotychczas dokumenty o Wałęsie z początku lat 70. na temat jego rzekomych kontaktów z SB.