Ekshumację przeprowadzono w poniedziałek wcześnie rano, ciało badali eksperci z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Jak podaje RMF FM, zwłoki Zbigniewa Wassermanna były bardzo dobrze zachowane, można było bez problemu rozpoznać twarz zmarłego tragicznie posła. Eksperci wykonali kilkadziesiąt zdjęć specjalnym tomografem. To pozwoli ustalić, jakie dokładnie obrażenia szkieletu powstały podczas katastrofy. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami, specjaliści szukali śladów ewentualnych złamań, urazów i uszkodzeń kości oraz obrażeń wewnętrznych. Już wiadomo, że jest kilkanaście złamań kluczowych kości, są też przemieszczenia typowe dla katastrof lotniczych. Nieoficjalnie rozmówcy dziennikarzy RMF FM przyznają, że po tych zdjęciach można stwierdzić, iż śmierć nastąpić mogła dosłownie 2-3 sekundy od chwili katastrofy. Sekcja ma wyjaśnić rozbieżności w dokumentacji Ekshumację przeprowadzono, by dowiedzieć się, skąd wzięły się rozbieżności pomiędzy dokumentacją sekcyjną Rosjan a faktycznym stanem zdrowia zmarłego posła - tu zebrano odpowiednie dokumenty medyczne w szpitalach w Krakowie, w których leczył się Zbigniew Wassermann. Zdaniem prokuratorów, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, rozbieżności te mogą wynikać z dwóch powodów. Po pierwsze, z niechlujności i być może rutyny Rosjan, wypełniających dokumenty sekcyjne w Smoleńsku, którzy mogli wpisywać co popadnie do protokołów. Druga możliwość jednak jest taka, że w grobie pochowano części ciał należących do różnych osób. Zresztą takie sygnały pojawiły się już w przypadku ciała prezydenta. Oficjalna opinia biegłych ma się pojawić za miesiąc, może nieco później. Wtedy prokuratorzy będą mieli podstawę do kolejnych działań w tej sprawie.