Powstające państwo polskie było idealizowane. - Wyobrażano sobie, że będzie to państwo aniołów - wskazywał prof. Przemysław Waingertner z Uniwersytetu Łódzkiego. Tymczasem II Rzeczpospolita musiała radzić sobie z wieloma problemami. Panował głód, pół miliona osób nie miało gdzie mieszkać, brakowało urzędników, a po kraju grasowały uzbrojone bandy. Tylko w Galicji liczyły one około 50 tysięcy osób - więcej, niż było w całej Polsce policjantów. Nie wiedziano też, co zrobić z powracającymi z frontów kombatantami. - Zamiast bohaterów traktowano ich jak konkurentów do miejsc pracy, których brakowało - wskazywał prof. Andrzej Chwalba z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tymczasem Europę pustoszyła hiszpanka. - Skala zniszczeń wywołanych pandemią była nieporównywalna z dzisiejszą. Hiszpanka zabiła 80 a może nawet 100 milionów ludzi - mówił prof. Chwalba Wkrótce po odzyskaniu niepodległości Polki, jako jedne z pierwszych na świecie, uzyskały prawa wyborcze. Dla porównania - Brytyjki musiały czekać na to prawo 10 lat, a Francuzki do 1944 roku. W 1925 roku wciąż trwały walki o kształt polskich granic. - Sejny 11 razy przechodziły z rąk do rąk - mówiła prof. Małgorzata Dajnowicz z Uniwersytetu w Białymstoku. Uczestnicy debaty zwrócili uwagę, że w 1914 roku, kiedy rozpoczynała się I wojna światowa, żadne z państw nie widziało sprawy polskiej. - Nie dyskutowano o niej ani w gabinetach polityków, ani dyplomatów, ani wojskowych - zapewniał prof. A.Chwalba. Jego zdaniem nie mielibyśmy szansy na niepodległość, gdyby wojna skończyła się przed albo po 1918 roku. Analizując dziedzictwo, jakie pozostawiło po sobie XX-lecie międzywojenne, zwrócono uwagę na kult Marszałka Józefa Piłsudskiego, który sprzyjał wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej. - Dzisiaj tęsknimy za dumą, która towarzyszyła Polakom w II Rzeczpospolitej - powiedział prof. Chwalba. ew