"Baza była jego drugim domem" - gazeta odnosi się do byłego pracownika CIA, który przesłuchiwał Chalida Szejka Mohammeda, głównego organizatora zamachów z 11 września. PO uznaje jednak sprawę tajnych więzień za już wyjaśnioną i dostatecznie zbadaną nie tylko w Polsce. Ani rząd SLD, ani rząd PiS nie potwierdziły doniesień. Sprawę badał też Parlament Europejski. - Nie znaleziono dowodów - mówi Paweł Graś z Platformy Obywatelskiej, członek sejmowej speckomisji. Skąd zatem kolejne fakty w prasie? Graś twierdzi, że to element przedwyborczej gry z Stanach Zjednoczonych. Dodaje on, że w Polsce kwestię tajnych więzień CIA należy uznać za zamkniętą. Sprawa rzekomych tajnych więzień Centralnej Agencji Wywiadowczej w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej wraca jak bumerang. Prasa po raz pierwszy poinformowała o nich pod koniec 2005. Organizacje obrony praw człowieka, z amerykańską Human Rights Watch na czele, utrzymywały, że znajdowały się one w Polsce i Rumunii. Samoloty z więźniami CIA miały lądować na lotnisku w Szymanach na Mazurach, a jeńców miano przetrzymywać w ośrodku szkolenia wywiadu w Starych Kiejkutach. Rządy obu krajów stanowczo temu zaprzeczyły. Sprawę badała specjalna komisja Parlamentu Europejskiego. Dowodów istnienia więzień w Polsce nie znaleziono. Mimo to wielu członków Komisji Parlamentu Europejskiego ds. więzień CIA jest przekonanych, że polski rząd ukrywa prawdę o więzieniach. Dlatego odmówił współpracy z komisją i nie podjął się własnego śledztwa w tej sprawie.