"Nie ma żadnej możliwości prawnej, aby dokonywać reasumpcji, czy powtarzać głosowania nad ustawą budżetową. Tego nie przewiduje ani regulamin Sejmu, ani żadne inne przepisy, więc ta sprawa jest definitywnie zamknięta" - powiedział w czwartek dziennikarzom Terlecki odnosząc się do zaproponowanego przez PSL tzw. porozumienia antykryzysowego. PSL zaproponował: zorganizowanie na początku stycznia przez marszałka Sejmu spotkania liderów partii zasiadających w Sejmie, ponowne głosowanie budżetu na 2017 r. oraz przywrócenie dotychczasowych zasad pracy dziennikarzy w Sejmie. Według prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, porozumienie antykryzysowe może doprowadzić do zażegnania kryzysu parlamentarnego i powrotu do normalnej pracy parlamentu. Możliwe spotkanie liderów Terlecki zapewnił, że wszystkie głosowania w Sali Kolumnowej 16 grudnia odbyły się zgodnie z prawem. "Wszystkie przepisy zostały dochowane, nie ma tu żadnych wątpliwości prawnych" - podkreślił. Jak dodał, na temat prawidłowości głosowań są przygotowane ekspertyzy i marszałek Sejmu Marek Kuchciński "pewne będzie je przedstawiał w przyszłym tygodniu". Przyznał, że spotkanie liderów partii zasiadających w Sejmie jest możliwe, ale - jak zastrzegł - "na gruncie prawa". "Uważamy, że takie spotkanie pewnie byłoby nawet pożyteczne w czasie, gdy zakończy się okupacja na sali sejmowej i gdy posłowie wrócą do przestrzegania prawa" - podkreślił. "Nie bardzo widzę sens rozmawiania z liderami tych ugrupowań, których posłowie okupują salę sejmową" - dodał Terlecki. Odnosząc się do postulatu PSL przywrócenia dotychczasowych zasad pracy dziennikarzy w Sejmie, podkreślił, że ta sprawa jest "w toku rozmów", które prowadzi marszałek Senatu Stanisław Karczewski. "Kolejny przypadek skandalicznego zachowania" Terlecki ocenił, że przedstawione przez media materiały, w których widać jak posłowie PO przeglądają nieswoje dokumenty, znajdujące się na sali plenarnej, to "kolejny przypadek skandalicznego zachowania". "Mamy np. posła, który przeszukuje dokumenty, które leżą na pulpicie, miejscu gdzie siedzi prezes PiS Jarosław Kaczyński, mamy posłów, którzy zaglądają do prywatnych rzeczy pozostawionych na sali sejmowej. To pokazuje z kim mamy do czynienia, to pokazuje też poziom moralny tych ludzi, którzy są do tego zdolni" - podkreślił polityk PiS Internauci odnaleźli materiał video, w którym jeden z posłów PO przegląda nieswoje dokumenty, znajdujące się na sali plenarnej. Według tvp.info, które zamieściło nagranie, dokumenty leżały w miejscu, które zajmuje prezes PiS. "To są śmieszne pomysły" Pytany o pomysł lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru w sprawie samorozwiązania Sejmu, Terlecki powiedział: "Można by zaproponować np., że wrócimy do monarchii, to są śmieszne pomysły. Opozycja celuje w tym, żeby zgłaszać rozmaite nonsensowne propozycje, ale granica śmieszności gdzieś jest". Od 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.