"Dla nas sytuacja jest o tyle niekomfortowa, że opozycja zgłosiła wniosek o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, podczas gdy w awanturze brały udział dwie marszałkinie (Małgorzata Kidawa-Błońska i Barbara Dolniak). Nie można tworzyć wrażenia, że w jakiś sposób marszałek Kuchciński odpowiada za to chuligaństwo, przeciwnie - to panie marszałkinie odpowiadają, bo to były ich kluby" - powiedział PAP Terlecki. Jak dodał, PiS nie złożyło dotąd wniosku o odwołanie wicemarszałkiń z Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. "Nie zamierzamy ich odwołać, tylko raczej chcemy je jakoś zdyscyplinować. One odpowiadają za funkcjonowanie Sejmu" - podkreślił Terlecki. Zapowiedział, że o ewentualnych wnioskach o ich odwołanie PiS zdecyduje po Prezydium Sejmu. Terlecki poinformował też, że w środę rano na posiedzeniu Prezydium Sejmu zapadnie decyzja, kiedy Sejm zajmie się wnioskiem PO o odwołanie marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS). 16 grudnia ub.r. na sali sejmowej rozpoczął się protest posłów PO i Nowoczesnej, którego powodem były planowane przez marszałka zmiany dotyczące zasad pracy dziennikarzy w Sejmie i wykluczenie z posiedzenia posła PO Michała Szczerby. Później posłowie protestowali również w związku z głosowaniami m.in. nad ustawą budżetową na 2017 rok, które odbyły się podczas obrad przeniesionych przez marszałka Sejmu do Sali Kolumnowej. 12 stycznia Platforma zawiesiła protest i po blisko miesiącu opuściła salę obrad. Dzień wcześniej protest zakończyła Nowoczesna. Politycy PO poinformowali wówczas, że składają wniosek o odwołanie Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu. We wniosku podkreślono m.in., że głosowania 16 grudnia ub.r. nad ustawą budżetową odbyły się z pogwałceniem konstytucji i regulaminu Sejmu. Według Platformy, pełną odpowiedzialność za to ponosi marszałek Kuchciński. We wniosku PO jako kandydata na nowego marszałka Sejmu wskazano Rafała Grupińskiego. Zgodnie z regulaminem, Sejm odwołuje i wybiera marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.