Wojciech Jankowski: Jak pan się w ogóle o tym dowiedział, że pana wykluczono, wyrzucono? Sławomir Julke: Dowiedziałem się z telewizji. Do dzisiaj nie mam żadnej decyzji na piśmie, nie wiem, jakie jest uzasadnienie. Jedyna moja wiedza pochodzi z mediów. A przecież pan Graś był tutaj przez kilka dni. Kontaktował się z panem, rozmawiał? Pan Graś nie zbadał obiektywnie i gruntownie tej sprawy, tak jak zapewnia w mediach. Mimo pobytu w Sopocie w celu wyjaśnienia tej sprawy, nie skontaktował się ze mną i nie zamienił na ten temat ani jednego słowa. Uważam, że Platforma Obywatelska popełniła błąd, który będzie ją dużo kosztował, bo odbiór społeczny tej sytuacji jest taki, że kowal zawinił, a cygana powiesili. Twierdzą, że pan ukrywał informację, że ze względów osobistych nie chciał jej przekazać. Twierdzą, że wina leży po pana stronie. Gdybym ujawnił tę informację natychmiast, w obliczu tej burzy medialnej, która się dzisiaj rozpętała, po prostu bym zbankrutował. Finalizowałem dwie duże transakcje, które z pewnością nie doszłyby do skutku, gdyby moje nazwisko zaczęło się pojawiać w kontekście tej afery. Ale, bardzo istotna rzecz, zaraz po nagraniu prezydenta Karnowskiego, wykonałem szereg czynności, które zabezpieczają mnie przed takimi zarzutami i wszelkie dowody w tej sprawie pozostawiłem w prokuraturze. Mówi się, że są inne taśmy także, że jest więcej nagrań. Ja nie chcę komentować w żaden sposób spraw związanych z dowodami w tej sprawie. A czy istnieje nagranie pana premiera, czy mówił mu pan o tej sytuacji? To jest mistyfikacja, to nie jest prawda. Nagrałem cały mecz, na którym byłem, wyłącznie w tym celu, żeby moja rodzina, na wypadek tego, gdyby mi się coś przydarzyło, miała dowód na to, że byłem tego dnia na meczu, który rozgrywał Donald Tusk. Jednak sama rozmowa z premierem została przeze mnie przeprowadzona w tak dyskretny sposób, że nie było możliwe zarejestrowanie jej przez kogokolwiek. Więc jest to próba zdyskredytowania mnie i tej całej sytuacji. Mówienie o tym, że nagrałem premiera, jest nieprawdą i dowody tego, że nie nagrałem premiera są w prokuraturze. A premier unikał rozmowy na ten temat? Nie, premier po prostu był zaskoczony tym, że do niego w takiej sprawie podszedłem. Przyjął do wiadomości i odchodząc powiedział, że zrozumiał. A ma pan wrażenie, jakby chciał coś zrobić, czy tylko zrozumiał? Nie chcę tego komentować.