Zabrakło ich w wyemitowanej wczoraj "Gorączce" Agnieszki Holland, tydzień wcześniej podobnie potraktowano "Perłę w koronie" Kazimierza Kutza. Twórcy protestują, telewizja broni prawa do nieepatowania golizną - pisze "Dziennik". Widzowie "Gorączki" nie zobaczyli odważnych scen miłosnych w wykonaniu Olgierda Łukasiewicza i Barbary Grabowskiej - głównych bohaterów, nie ujrzeli też pośladków Łukasiewicza, gdy wychodził nagi z wanny. W te miejsca puszczono reklamy - film wrócił na antenę, ale już bez newralgicznych ujęć. Kazimierzowi Kutzowi wycięto scenę erotyczną w "Perle w koronie". Twórcy obu filmów oskarżają telewizję o cenzurę. - W "Gorączce" sceny erotyczne nie pojawiają się, by epatować nagością. Chodziło o pokazanie postaw bohaterów, którzy oddają się miłości w momencie, kiedy mają inne obowiązki. Te sceny ważne są dla całej dramaturgii filmu - mówi "Dziennikowi" Henryk Jacek Schoen, drugi reżyser obrazu Agnieszki Holland. Kutza ingerencja dotknęła jeszcze bardziej. - To barbarzyństwo, to się nadaje na proces. To kaleczenie filmu - mówi reżyser. Telewizja się broni. Twierdzi, że wycinanie i nakładanie reklam na sceny erotyczne to element jej polityki. "Trudno sobie wyobrazić, żeby w stacji promującej wartości chrześcijańskie emitowano filmy ze scenami erotycznymi" - czytamy w oświadczeniu przesłanym "Dziennikowi" z biura prezesa Pulsu. Z pisma wynika też, że usuwanie erotyki podyktowane jest "troską o widza". - Jest to praktyka z rynku amerykańskiego, gdzie stacje nadające program dla rodziny emitują filmy pozbawione scen, których osoby niepełnoletnie nie powinny oglądać - twierdzą szefowie stacji.