Na pewno nie należy się spodziewać, żeby Europa wygenerowała jakieś wielkie środki na rzecz Ukrainy - zastrzegł Tusk na środowej konferencji prasowej. Jak mówił, nikt w Europie nie jest do tego gotów. Według niego nie to jest zresztą dzisiaj najważniejsze dla Ukrainy, bo - mówił - najważniejsze jest to, aby Ukraińcy zrozumieli - zarówno po stronie władzy jak i po stronie opozycji - że postępujący konflikt i anarchizacja życia politycznego na Ukrainie bardzo utrudnią mądrą i skuteczną pomoc. - To wydaje się rzeczą dzisiaj najważniejszą. O tym będę także rozmawiał z moimi ukraińskimi partnerami - zaznaczył.Mówiąc o wieczornej telekonferencji ze trzema - jak to ujął - liderami Majdanu, zapowiedział, że chce ich poinformować "o przebiegu dotychczasowych rozmów i tych pewnych rekomendacjach, które przygotowuje dla swoich partnerów w Europie; rekomendacjach na rzecz Ukrainy". Zapowiedział, że będzie poszukiwane takie rozwiązanie, w którym ewentualny kompromis polityczny w Kijowie mógłby uruchomić pewne działania pomocowe ze strony świata zachodniego - przede wszystkim instytucji finansowych, ale także USA i UE. Zresztą - jak dodał - premier Kanady, z którym rozmawiał we wtorek - też byłby gotów włączyć się do takiego wspólnego przedsięwzięcia. Tusk ocenił, że "te dni mogą być rzeczywiście przełomowe", ponieważ widać wyraźnie, że zaczyna zwyciężać pogląd o potrzebie zbudowania kompromisu politycznego na Ukrainie tak, aby destabilizacja nie zamieniła się w "jakiś gorący konflikt czy wojnę domową". Premier spodziewa się, że znajdzie potwierdzenie w tej sprawie w czasie wieczornej rozmowy z przywódcami ukraińskiej opozycji. Przywódcy opozycji na Ukrainie to Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko i Ołeh Tiahnybok. Jak mówił, ryzyko eskalacji sytuacji, chociaż nieduże, ale ciągle jest realne. Premier zapowiedział też, że w środę nt. Ukrainy będzie ponownie rozmawiał z premierem Słowacji Robertem Fico. Jak zaznaczył, Słowacja to państwo, które najbardziej może odczuć ewentualny kryzys energetyczny.