Rzecznik wojskowej prokuratury zaprzecza, by z ekspertyzy ABW można było wyciągać tak radykalne wnioski. Jak mówi, to, że eksperci napisali o ingerencji w nośnik nie musi oznaczać kasowania zdjęć. Modyfikowanie danych i ingerencja w urządzenie następuje przy każdej czynności z urządzeniem - także podczas badania. Nawet jego włączenie czy też wyłączenie, na przykład odebranie SMS-a także przez telefon, który jest włączony. To wszystko jest ingerencją - wyjaśnia. Prokurator Zbigniew Rzepa dodaje, że tych modyfikacji nie można przypisywać Rosjanom, bo np. zegar jednego z aparatów wskazuje na modyfikacje 17 i 19 kwietnia, a wtedy nośniki były już w Polsce. Po drugie rzecznik przypomina, że np. zegar w kamerze, na której nakręcono 40 sekundowy film z pokładu tupolewa, nie był przestawiony na czas letni. Mariusz Piekarski