W sobotę Interia poinformowała, że Donald Tusk stracił prawo jazdy za przekroczenie prędkości jazdy o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. O tę sytuację Marcin Fijołek pytał w programie "Gość Wydarzeń" byłego szefa MSWiA, posła Platformy Obywatelskiej Bartłomieja Sienkiewicza. Według Sienkiewicza "nie jest to nic nadzwyczajnego". - Obywatel Donald Tusk poniósł konsekwencje, zapłacił karę i stracił prawo jazdy - powiedział Sienkiewicz. Jego zdaniem ta sytuacja pokazuje, że prawo jest równe wobec wszystkich i przewodniczący PO uczciwie przyjął konsekwencję swoich czynów. "Nie jest dumny z tego wydarzenia" Pytany przez prowadzącego, czy Tusk powinien przeprosić, Sienkiewicz odpowiedział: "Jestem przekonany, że Donald Tusk nie jest dumny z tego wydarzenia, ale to wcale nie oznacza, że ma jeszcze dokonywać jakichś dodatkowych eksplikacji". - Ważne jest to, że prawo jest dla wszystkich i ma działać w taki sam sposób - podkreślił. Jak dodał Sienkiewicz, "problem jest wtedy, kiedy tacy politycy jak pan Kurski, pan Sasin i szereg innych prestiżowych postaci PiS, dokonują takich wykroczeń i nie ponoszą żadnych konsekwencji". Tusk bez prawa jazdy na 3 miesiące. Na podstawie jakich przepisów? Na uwagę Marcina Fijołka, że problemem jest przede wszystkim prędkość, z jaką poruszał się Tusk, Sienkiewicz odpowiedział: "Te same prędkości przekraczał pan Macierewicz, trzy razy". - W sprawie Kazimierza Smolińskiego komenda główna policji musiała pisać do prokuratury, żeby się nim zajęli. To jest kompletne lekceważenie prawa - stwierdził. Poseł PO pytany był o komentarz Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, która na Twitterze napisała: "utrata prawa jazdy to nic w porównaniu do utraty wszelkiego zaufania publicznego" oraz Roberta Biedronia, który powiedział "nie na takim koniu spodziewaliśmy się Tuska", odparł: "nasi koledzy z opozycji, a przede wszystkim z Lewicy im większe mają problemy we własnej partii, tym bardziej drapią inne partie". - Nie jestem zaskoczony wypowiedziami Lewicy w sprawie Donalda Tuska. Lewica tak ma - dodał. "Agresja w życiu publicznym jest coraz większa" Centrum Informacyjne Senatu poinformowało, że w piątek o godz. 15 do Kancelarii Senatu trafiła paczka zaadresowana na nazwisko marszałka Izby, a "podczas rutynowej procedury sprawdzania korespondencji okazało się, że przesyłka zawiera list z groźbami śmierci pod adresem Marszałka Senatu RP oraz niezidentyfikowaną substancję".- Wypadałoby, żeby część polityków oblała sobie głowy zimną wodą. Agresja w polskim życiu publicznym jest coraz większa. Nie ma się co dziwić, że uruchamiają się postaci, być może niezrównoważone psychicznie i nie wytrzymujące tego emocjonalnie - skomentował Sienkiewicz. Jak dodał poseł, "mam nadzieję, że tego człowieka jak najszybciej pojmie policja". Więcej na polsatnews.pl.