Projekt nowelizacji dyrektywy gazowej zakłada, że wszystkie gazociągi docierające do UE, będą podlegały unijnemu prawu. W przypadku odcinka Nord Stream 2, który będzie przebiegał również poza wodami terytorialnymi Niemiec, warunki prawne jego funkcjonowania będą musiały zostać wynegocjowane między Berlinem i Moskwą. "Myślę, że zmiana tej dyrektywy nie zatrzyma budowy Nord Stream 2, ale ucywilizuje jej postęp, ucywilizuje sposób funkcjonowania tego gazociągu, realizację tej inwestycji zbliży już tak bardziej do przepisów UE" - powiedział dziennikarzom w belgijskiej stolicy szef resortu energii. W poniedziałek na posiedzeniu Rady ds. Energii przedstawiany był stan prac nad nowelizacją dyrektywy gazowej. Teraz porozumienie, które zostało już wstępnie przyjęte przez państwa członkowskie, czeka na głosowanie w Parlamencie Europejskim, by mogło być ostatecznie zatwierdzone przez Radę UE. "Polska popiera tą zmianę dyrektywy. Uważamy, że to dobry kierunek, który zagwarantuje KE dużo większy wgląd w to co się będzie działo przy nowych inwestycjach. Niemniej jednak nasza zgoda na zmianę dyrektywy nie oznacza, że się zgadzamy na Nord Stream 2. W budowie Nord Stream 2 dalej widzimy te zagrożenia, które widzieliśmy" - zaznaczył minister. Tchórzewski podkreślił, że nie traktuje jako porażki takiego kształtu przepisów (to efekt francusko-niemieckich uzgodnień), który nie zatrzyma rosyjskiego projektu. "Uważam, że mobilizacja bardzo wielu państw UE w kierunku głębszego przyjrzenia się tym inwestycjom wnosi dużo dobrego. Nawet ten kompromis, który polega na tym, że w to wszystko, co się będzie działo w trakcie realizacji inwestycji, będzie miała wgląd KE, to spory sukces. Każdy krok do przodu się liczy. Poparliśmy tę dyrektywę, bo to dużo krok do przodu" - zapewnił. Najwięcej krytyki wzbudził zapis regulacji mówiący o tym, że prawu unijnemu będą bezpośrednio podlegały te części morskiego gazociągu, które przebiegają przez wody terytorialne ostatniego państwa członkowskiego na trasie magistrali. A więc wedle tej propozycji dyrektywie będzie podlegała bezpośrednio tylko ta część Nord Stream 2, która przebiega przez wody terytorialne Niemiec. Oznacza to że, w przypadku Nord Stream 2 warunki prawne dla pozostałej części przebiegającego przez Morze Bałtyckie gazociągu (poza wodami terytorialnymi Niemiec) musiałyby zostać wynegocjowane przez Niemcy z Rosją w ramach międzyrządowej umowy. Ukraina obawia się, że po zakończeniu budowy biegnącego po dnie Morza Bałtyckiego gazociągu Rosja ograniczy przesyłanie gazu rurociągami przez ukraińskie terytorium. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się obok Ukrainy także Polska i kraje bałtyckie.