Dzisiejszy "Fakt" donosi, że w sejmowych kuluarach mówi się o taśmach polityków PiS i dziennikarzy sympatyzujących z tym ugrupowaniem. Zdaniem gazety, do podsłuchiwania prawicowych działaczy miało dojść w warszawskiej restauracji Buffo, a za nagrania miały odpowiadać osoby, które udawały gości lokalu. Temat taśm PiS szybko zainteresował opinię publiczną. Wśród komentarzy na Twitterze pojawia się wiele spekulacji, nie brakuje też krytycznych wypowiedzi względem prawdziwości informacji o taśmach. Oprócz wątków ironicznych, na Twitterze można także zaobserwować sprzeczne doniesienia w sprawie domniemanych taśm. Bloger Grzegorz Jakubowski twierdzi, że nagrania istnieją a wśród nagrywanych wymienia m.in. dziennikarza tygodnika "Do Rzeczy" Cezarego Gmyza. Z kolei Cezary Gmyz upatruje w informacji o taśmach PiS prowokację, mającą na celu odwrócenie uwagi od opublikowanych przez TV Republika "taśm Kulczyka". "Koledzy z FAKT24PL niestety daliście się nabrać na esbecką prowokację mające przykryć taśmy Kulczyka" - pisze. Domniemane taśmy PiS pojawiają się w spekulacjach sprzed kilku miesięcy (wspominał o tym np. "na.Temat.pl") jednak nie ma potwierdzenia, że wspomniane nagrania istnieją. Witold Waszczykowski z PiS komentował sprawę taśm na antenie Polsat News, twierdząc, że "są to insynuacje". "W polityce rzadko zdarzają się przypadki, są to próby kompromitacji tych czy innych polityków. Ja nie wiem, jaki jest charakter tych nagrań, czy są tam jakieś kwestie rzucające cień na reputację polityków, nie pozwalające im pracować. Nie wiem, trzeba poczekać - tłumaczył dalej polityk.