Parafianowicz tłumaczy, że umowa na budowę terminalu z włoskim koncernem Saipem podpisana w 2010 roku ogranicza wpływ inwestora na tempo prac, bo podpisywano"niekorzystne umowy", co pozwala włoskiej firmie bezkarnie opóźniać prace. Pierwotnie terminal miał być uruchomiony w czerwcu 2014 roku, teraz mówi się o rocznym opóźnieniu, a jak twierdzi Parafianowicz - pojawia się też rok 2017. Sławomir Nowak przyznał rację Parafianowiczowi, jeśli chodzi o stosunki z włoską firmą. Mówił, że koncern jest "bezczelny" i chce kłaść rury bez żadnych atestów co będzie skutkowało tym, że - jak się wyraził - "przyjdzie pierwsza lepsza kontrola i to wszystko wywali w powietrze". Parafianowicz, który niedługo wcześniej objął stanowisko w gazowym monopoliście PGNiG, dzieli się wrażeniami z pracy w spółce. Mówi o chaosie, księstewkach utworzonych w spółkach zależnych i przeroście zatrudnienia. Jak powiedział, to moloch, zatrudniający 33 tysiące osób, biorąc pod uwagę pracowników spółek.Dodał, że budując dom, na wybudowanie 10-metrowej rury czeka się 2 lata, co jak określił, jest absurdem. Parafianowicz wspomniał też, że PGNiG na własne życzenie oddaje rynek, bo nie podłącza do gazu nowych osiedli. Powiedział również o kłopotach w negocjacjach z Katarczykami, którzy mają dostarczyć gaz do Świnoujścia. Problemem jest znów ustalenie daty zakończenia budowy terminalu.Terminal LNG w Świnoujściu będzie uruchomiony komercyjnie na przełomie maja i czerwca 2015 roku, już jesienią tego roku ruszą testy - poinformował ostatnio minister gospodarki, wicepremier Janusz Piechociński.