Śledztwo prowadzone jest w sprawie naruszenia nietykalności oraz stosowania przemocy wobec prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w redakcji tygodnika "Wprost". - Przesłuchani zostali już prokuratorzy, którzy byli w siedzibie tygodnika, a także podejmowali w tej sprawie działania, podobnie jak i funkcjonariusze ABW - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Prokuratura zabezpieczyła także film, który ABW nagrywała w siedzibie "Wprost" oraz materiały filmowe z zapisem tych wydarzeń, zwłaszcza udostępnione przez poszczególne media na ich stronach internetowych. - W najbliższym czasie przesłuchane zostaną osoby związane z redakcją tygodnika - zapowiedział Kopania. Dodał, że zarówno w tym śledztwie, jak i w drugim prowadzonym przez łódzką prokuraturę, a dotyczącym niedopełnienia obowiązków przez policjantów przy zabezpieczeniu działań śledczych w siedzibie tygodnika, prokuratura w najbliższym czasie zamierza przesłuchać też policjantów biorących udział w tych wydarzeniach. Śledczy nie ujawniają treści zeznań, zasłaniając się dobrem postępowania. Dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów. Łódzka prokuratura okręgowa wszczęła pod koniec sierpnia dwa śledztwa związane z wydarzeniami, do jakich doszło 18 czerwca w siedzibie tygodnika "Wprost" w Warszawie podczas czynności podejmowanych przez prokuratorów i funkcjonariuszy ABW w ramach śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga. Miały one na celu zabezpieczenie dowodów rzeczowych. Oba wątki wyłączono ze śledztwa ws. nielegalnych podsłuchów. Jedno ze śledztw dotyczy przede wszystkim stosowania przemocy w celu zmuszenia funkcjonariuszy publicznych do zaniechania czynności przeszukania i zabezpieczenia dowodów przestępstwa i ewentualnego naruszenia ich nietykalności cielesnej. Drugie śledztwo wszczęto w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji biorących udział w zabezpieczeniu działań podejmowanych przez prokuratorów i funkcjonariuszy ABW. Prokuratorzy wraz z funkcjonariuszami ABW weszli do "Wprost" w ramach śledztwa dotyczącego nielegalnego podsłuchiwania m.in. polityków. Zażądano wydania nośników z nagraniami. Redakcja odmówiła, w związku z czym prokuratura zarządziła przeszukanie. Odstąpiono od tych działań po szamotaninie i wtargnięciu do gabinetu naczelnego osób postronnych. Naczelny "Wprost" zapowiedział, że redakcja przekaże prokuratorom nośnik z nagraniem, gdy tylko upewni się, że nie naraża to źródła informacji. Stało się to po kilku dniach. Po tym prokuratura podawała, że dążyła do "ugodowego przejęcia nośnika" w gabinecie naczelnego "Wprost". Także ABW oświadczyła po przeprowadzeniu wewnętrznej kontroli, że jej funkcjonariusze działali zgodnie z prawem i nie przekroczyli swoich uprawnień. W lipcu warszawski sąd nie uwzględnił zażaleń "Wprost" na działania prokuratury. Sąd uznał, że redakcja miała obowiązek wydać żądane przedmioty. Ocenił też, że treść protokołu przeszukania nie wskazuje na złamanie przez prowadzących czynności przepisów bądź konstytucji. - Wręcz przeciwnie, zastrzeżenia można mieć do postępowania samego skarżącego i dziennikarzy "Wprost", którzy swoim zachowaniem utrudniali i ostatecznie uniemożliwili prokuratorom i funkcjonariuszom ABW dalsze prowadzenie czynności procesowej - zaznaczyła wówczas sędzia.