Dziennik podkreśla, że do realizacji projektu brakuje wciąż podpisu premiera Donalda Tuska. Rzymska gazeta zwraca uwagę na ostry ton rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, które w reakcji na praskie porozumienie zagroziło odpowiedzią przy użyciu metod nie tylko dyplomatycznych, ale również techniczno-wojskowych. Interpretując te słowa "La Repubblica" wyraża opinię, że znaczy to, iż Moskwa myśli o przyspieszeniu zbrojeń czy nawet rozmieszczeniu swojej supernowoczesnej broni w pobliżu terytorium USA i NATO. Według dziennika nie ulega wątpliwości, że rosyjsko- amerykański kryzys na tle tarczy jest poważny i może mieć wpływ na relacje NATO-Moskwa oraz współpracę Rosji z Zachodem w "próbie sił" z Iranem. "Istnieje ryzyko, że projekt administracji Busha stanie się gorącym kartoflem, który przejdzie do następnego rządu USA, ktokolwiek wygra wybory prezydenckie" - zauważa się w artykule. Mowa w nim jest również o protestach, jakie towarzyszyły podpisaniu umowy przez szefową dyplomacji USA Condoleezzę Rice i szefa czeskiego MSZ Karela Schwarzenberga. Choć Rice deklaruje, że tarcza nie będzie kryła żadnych tajemnic przed Rosjanami - podkreśla się w relacji - Czesi nie zgadzają się na obecność rosyjskich obserwatorów. Kryzys na tle systemu antyrakietowego wybucha w chwili, gdy amerykański plan jest jeszcze w połowie - dodaje "La Repubblica", pisząc następnie o stanowisku rządu Donalda Tuska, który "podniósł stawkę negocjacji próbując rozładować wszelkie napięcie z Moskwą". Waszyngton zaś już myśli o Litwie jako alternatywnej lokalizacji - konkluduje dziennik.