Gazety oceniają, że konflikt rosyjsko-gruziński przyśpieszył porozumienie pomiędzy Polską a USA w sprawie tarczy. Według dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", premier Donald Tusk próbował rozwiać silne obawy wokół tarczy we własnym kraju oraz Europie. - Z jednej strony stawiał Waszyngtonowi więcej warunków, niż jego poprzednik Jarosław Kaczyński, który narzucał się Amerykanom, a z drugiej strony nie tylko wciągał unijnych partnerów w negocjacje, lecz dążył do przekonania Rosjan, że jest zainteresowany dobrosąsiedzkimi stosunkami - pisze "FAZ". "Jednak wszystkie zastrzeżenia i warunki stały się nieważne po tym, jak Władimir Putin zaczął na Kaukazie gromadzić rosyjską ziemię" - dodaje dziennik. Według "FAZ" można spierać się o sens planów związanych z tarczą. "Ale Polska otrzymuje teraz nie tylko rakiety interkontynentalne, ale także pomoc we wzmocnieniu swoich zdolności obronnych i żołnierzy, którzy na trwale gwarantują wsparcie Waszyngtonu" - zaznacza dziennik. "W tych dniach dla wszystkich krytyków w Polsce powinno to (gwarancje) przedstawiać większą wartość niż nadzieja na silne stanowisko Unii Europejskiej wobec Rosji" - podsumowuje "FAZ", komentując m.in. słowa niemieckiego eurodeputowanego Elmara Broka, który ocenił, że zgoda Polski na tarczę jest jednym z przykładów podziałów w UE odnośnie jej polityki wobec Moskwy. Dziennik "Financial Times Deutschland" ocenia, że porozumienie o tarczy zapadło we właściwym czasie. "Jest sygnałem dla Moskwy, który pokazuje, gdzie znajduje się czerwona linia" - pisze. Według gazety, zarówno Polska jak i Czechy liczą na to, że dzięki tarczy "nabiorą ważniejszego strategicznego znaczenia dla USA, a przez to zapewnią sobie większą ochronę". "Wszystko to dzieje się ze strachu przed coraz bardziej agresywną Rosją. Na zachodzie Europy, która nie przeżyła sowieckich najazdów i prawa wojennego, strach ten jest często wyśmiewany, jako sprawa przeszłości. Ale rosyjska wyprawa do Gruzji pokazuje, że chodzi o bardzo aktualną kwestię" - ocenia "FTD". Dodaje, że kraje wschodniej Europy muszą od lat wysłuchiwać rosyjskich gróźb, niezależnie od tego czy są w NATO, czy nie.