Sąd orzekł również wobec związanego z ugrupowaniem Demokracja Bezpośrednia polityka i przedsiębiorcy wpłacenie 10 tys. zł na rzecz Polskiej Akcji Humanitarnej oraz "zakaz rozpowszechniania nieprawdziwych informacji", dotyczących m.in. nielegalnego finansowania działalności Nowoczesnej, nieprawidłowości towarzyszących zaciągnięciu przez partię Petru kredytu na kampanię wyborczą oraz jej zależności od banków. Przeprosiny Tanajny mają zostać opublikowane m.in. na łamach pięciu portali informacyjnych, a także na witrynach ruchu Pawła Kukiza i Demokracji Bezpośredniej. Sąd nie przychylił się natomiast do przedstawionego przez pozywających wniosku, by Tanajno opublikował swoje przeprosiny w dzienniku "Fakt" oraz wyemitował je w "Wiadomościach TVP". Jak podano w uzasadnieniu postanowienia, żądania te sąd uznał za "niezasadne z uwagi na bardzo wysoki koszt ich wykonania". W uzasadnieniu do postanowienia sądu przekazanym PAP przez sztab Nowoczesnej podkreślono, że wypowiedzi Tanajny dotyczące domniemanych nieprawidłowości przy finansowaniu ugrupowania Petru "nie znalazły potwierdzenia". Tanajno zapowiedział w rozmowie z PAP, że będzie wnioskował do Sądu Apelacyjnego o uchylenie wyroku i cofnięcie sprawy do Sądu Okręgowego. Jak wyjaśnił, zarówno treść pozwu, jak i informację o terminie rozprawy otrzymał z sądu pocztą elektroniczną dopiero na godzinę przed jej rozpoczęciem. W związku z tym - utrzymuje - nie miał szans wziąć udziału w posiedzeniu sądu i przedstawić na nim swojej linii obrony. Według niego winę za niedostarczenie na czas pozwu ponosi warszawski Sąd Okręgowy, który rozpatrywał sprawę. "Wnioskowałem o przełożenie sprawy na taki termin, żebym ja mógł przyjechać w ogóle z Helu, albo przynajmniej, żebym miał czas na wyprodukowanie odpowiedzi na pozew, ale to się nie spotkało z żadnym uznaniem" - powiedział Tanajno. "Wobec mojego niestawienia się, zgodnie z obowiązującymi przepisami Kodeksu cywilnego, przy mojej milczącej, bez obecności zgodzie, sąd po prostu przepisał w swoim uzasadnieniu treść pozwu, i koniec. To absurdalna sytuacja" - dodał. W poniedziałek Paweł Tanajno, były kandydat na prezydenta RP, startujący do Sejmu z listy komitetu Kukiz'15, złożył w gdańskim ABW zawiadomienie dotyczące 2 mln zł kredytu udzielonego partii Ryszarda Petru Nowoczesna. "Stwierdziłem, że to, co się dzieje, wymaga interwencji służb chroniących nasze państwo przed różnymi niebezpieczeństwami" - mówił dziennikarzom w Gdańsku Tanajno. "W 2011 roku Ruch Palikota nie otrzymał z banku kredytu na jakąś drobną kwotę, mimo że po wygranych wyborach mieli zapewnioną subwencję. Tutaj mamy partię polityczną, która dopiero co powstaje i nie ma majątku, a dostaje dwa miliony kredytu. Mam poważne obawy, że partia Nowoczesna pełni rolę takiego słupa finansowego, tzn. pieniądze udzielone nigdy pewnie nie są planowane, że zostaną zwrócone. To jawne złamanie ustawy o finansowaniu partii politycznych" - mówił wówczas Tanajno. Rzecznik prasowy ABW płk Maciej Karczyński potwierdził w poniedziałek po południu PAP, że Paweł Tanajno złożył w delegaturze ABW w Gdańsku ustne zawiadomienie o przestępstwie. "Po wstępnej analizie dokument zostanie przesłany do właściwej miejscowo prokuratury, celem dalszej oceny i podjęcia decyzji" - wyjaśnił. We wtorek Petru zapowiedział, że zaskarży Tanajnę w trybie wyborczym. "Tanajno sugeruje, że wzięliśmy kredyt niezgodnie z prawem. Przypomnę, że tylko jeden bank w Polsce, PKO BP, wszystkim partiom udziela kredytu na tych samych zasadach. My prowadzimy kampanię zgodnie z prawem. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby osoby, które kandydują, mnie oczerniały" - mówił. Według Tanajny zarzuty postawione mu przez Nowoczesną są "całkowicie chybione". "Dziennikarze pod ABW zadawali pytania, dlaczego to zawiadomienie składam, więc opowiadałem im o swoich wątpliwościach, które motywują mnie do jego złożenia. Tymczasem pełnomocnik wyborczy Nowoczesnej imputuje w tym pozwie, że mówiłem tam o faktach" - tłumaczył w czwartek. Zgodnie z Kodeksem wyborczym, sąd okręgowy rozpoznaje wniosek złożony w trybie wyborczym w ciągu 24 godzin. W ciągu następnych 24 godzin strony mają czas na złożenie zażalenia do sądu apelacyjnego, który rozpoznaje je w ciągu 24 godzin. Od postanowienia sądu II instancji nie przysługuje skarga kasacyjna i podlega ono natychmiastowemu wykonaniu. Petru w tej kampanii wytoczył już proces w trybie wyborczym Leszkowi Millerowi i Januszowi Palikotowi, którzy nazwali lidera Nowoczesnej "człowiekiem wynajętym przez banki". Sąd zdecydował, że obaj liderzy Zjednoczonej Lewicy muszą przeprosić Petru.