Przypomnijmy, że decyzją Państwowej Komisji Wyborczej w dwóch gminach: Baranów (woj. wielkopolskie) i Marklowice (woj. śląskie) głosowanie w niedzielnych wyborach prezydenckich odbywa się tylko korespondencyjnie. Według Ministerstwa Zdrowia w dniu rekomendacji, czyli 19 czerwca, w obu gminach tzw. wskaźnik zapadalności przekraczał 100 na 10 tys. mieszkańców. W głosowaniu korespondencyjnym pakiety wyborcze można było wrzucać do skrzynek pocztowych do piątku. Wybory w Marklowicach W Marklowicach na Śląsku spośród ponad 4,2 tys. wyborców o doręczenie pakietów poprosiło blisko 2,9 tys. osób - informowała Poczta Polska. Następnie samorząd Marklowic uściślił, że ogółem dla tej gminy na wybory prezydenckie przygotowano 2 952 pakiety wyborcze, do piątku wydano też 104 zaświadczenia o prawie do głosowania. "71,6 proc. mieszkańców zadeklarowało chęć oddania głosu w wyborach. Brawo!" - skomentowały na swojej stronie internetowej władze gminy. Wcześniej obawy o frekwencję Wcześniej wójt Marklowic Tadeusz Chrószcz obawiał się o frekwencję. "Frekwencja w naszej gminie była zawsze wysoka, nawet 65-procentowa. Obawiam się, że teraz może być inaczej. Mieszkańcy teraz mniej wychodzą, duża część może się nie dowiedzieć w porę o konieczności zgłoszenia, mają na zgłoszenie tylko trzy dni robocze" - mówił. Jego obawy zwiększał fakt zakażenia koronawirusem części urzędników. Na ponad 30 pracowników urzędu w czasie poprzedzającym wybory zakażenie potwierdzono u czworga. "Jesteśmy od tego, by sobie poradzić. Musimy rzetelnie się wywiązać z obowiązków i staniemy na głowie, żeby tak się stało" - deklarował Chrószcz. "Dramat", "paranoja" Śląska gmina ogłoszenia o konieczności zgłoszenia zamiaru głosowania korespondencyjnego umieściła m.in. w internetowym biuletynie informacji publicznej oraz na swoim profilu na Facebooku. Wielu mieszkańców zgłaszało niezadowolenie z sytuacji. "Dramat", "paranoja" - komentowano na profilu gminy na Facebooku. Wyborcy ujęci w spisie wyborców w obwodzie głosowania, znajdującym się na terenie gminy, musieli zgłaszać zamiar głosowania do 24 czerwca, osobiście, SMS-em lub pocztą elektroniczną. Dla wyborców podlegających obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach termin ten przypadał 26 czerwca. Zainteresowanie głosowaniem w gminie Baranów Z kolei w wielkopolskiej gminie Baranów chęć głosowania zadeklarowało 62 proc. spośród 6 284 uprawnionych do głosowania. Gmina - jak podkreśliła wójt Bogumiła Lewandowska-Siwek - rozpoczęła przygotowania do głosowania korespondencyjnego już w sobotę, 20 czerwca. W internetowym biuletynie informacji publicznej, lokalnym radiu i gazecie umieszczono ogłoszenia o konieczności zgłoszenia zamiaru głosowania korespondencyjnego najpóźniej do 24 czerwca. Do wszystkich mieszkańców trafiły też powiadomienia za pośrednictwem SMS-ów. Wyborcy mogli zgłosić zamiar głosowania osobiście, telefonicznie, telefaksem lub e-mailem. "Moi pracownicy z wszystkich wydziałów urzędu wykonali ogromną pracę" - zaznaczyła Lewandowska-Siwek. Z możliwości dostarczenia pakietów wyborczych do urzędu skorzystało 700 osób. Pozostali oddali pakiety w placówce pocztowej albo dostarczają je w niedzielę osobiście do jednej z sześciu obwodowych komisji wyborczych. Na przychodzących do komisji oczekuje przewodniczący. Pyta, czy pakiet jest właściwie zaadresowany i czy koperta jest zaklejona, następnie koperty trzeba zostawić w koszyku. Głosujący nie podchodzą do stolika, przy którym zasiadają członkowie komisji wyborczej i nic nie podpisują. Część wolała głosować anonimowo Lewandowska-Siwek poinformowała, że z powodu wymogu głosowania korespondencyjnego 270 mieszkańców gminy Baranów zdecydowało się na głosowanie poza gminą. "Nie chcieli głosować na swoim terenie, bo w głosowaniu korespondencyjnym muszą podać swoje dane, tymczasem woleli zagłosować anonimowo" - wyjaśniła. Opinie podzielone Zdaniem wójt Baranowa wybory korespondencyjne nie powinny być organizowane w okresie pandemii, ponieważ są zdecydowanie mniej bezpieczne dla wszystkich. Jej zdaniem, pracownicy zostali narażeni na częstszy kontakt z wyborcami i zdarzały się przypadki większych skupisk w siedzibie urzędu. "Najpierw ludzie przychodzili do urzędu, żeby potwierdzić udział w głosowaniu korespondencyjnym, drugi raz, by odebrać pakiet wyborczy, a po raz trzeci, żeby złożyć dokumenty (oddać pakiet wyborczy) dla obwodowej komisji wyborczej" - wymieniła wójt i dodała, że "w przypadku tradycyjnego głosowania, byłoby to tylko jedno wyjście z domu". Zdaniem włodarza Baranowa głosowanie korespondencyjne jest też o wiele droższe od tradycyjnego. "Przeznaczyliśmy na ten cel ogromną ilość papieru, ponieważ dla każdej osoby trzeba było przygotować trzy koperty i trzy kartki. W przypadku normalnego głosowania byłaby to jedna kartka" - podała. Opinie wśród mieszkańców Baranowa na temat głosowania korespondencyjnego są różne. "Musiałem chodzić kilka razy do urzędu, a tak przyszedłbym raz na głosowanie" - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową pan Krzysztof. Z kolei zdaniem Tadeusza Obalskiego "na początku było to duże zaskoczenie. Ale obyło się bez problemu. Powiadomiłem urząd mailem, a listonosz dostarczył dokumenty do domu" - powiedział.