Zdjęć jest kilka. Wynika z nich, że bydgoska Luftmuna brała udział w produkcji hitlerowskiej cudownej broni - latających bomb V-1. Na zdjęciach widać ciężarówki przywożące pod halę montażową skrzydła V-1 i żołnierzy wnoszących je do środka. Kilka zdjęć przedstawia montażystów krzątających się wokół V-1, już wewnątrz hali. Z Bydgoszczy latające bomby miały trafiać w 1943 roku na poligon rakietowy "Heidelager" w Bliźnie na Podkarpaciu. Potem V-1 były masowo używane przez Niemców do ostrzału Londynu. Zetknęli się z nimi polscy piloci myśliwscy, którzy stacjonowali w Anglii. Piloci nazywali V-1 "czarownicami". Dość skuteczną metodą ich zwalczania było podważenie skrzydłem myśliwca skrzydła "czarownicy". Kierujące bombą żyroskopy traciły orientację, co zwykle kończyło się przedwczesnym upadkiem V-1. Jak podaje "Gazeta Pomorska", serię zdjęć przedstawiających montaż V-1 w Bydgoszczy odnalazł Niemiec Detlev Paul, badacz niemieckich "cudownych broni", współautor książek "V1 - Eifelschreck" i "V2 gefrorene Blitze".