W ten sposób Komorowski skomentował w środę doniesienia mediów na temat aneksu do raportu. - Nieodpowiedzialna zabawa służbami wojskowymi jest nadal kontynuowana - ocenił. - Taki raport, jaki autor - dodał. Według środowego "Dziennika", ciągle tajny aneks do raportu kończy konkluzja, że przed Trybunałem Stanu należy postawić czterech polityków: b. prezydenta Lecha Wałęsę i trzech b. ministrów obrony narodowej - Janusza Onyszkiewicza, Bronisława Komorowskiego i Jerzego Szmajdzińskiego. Jak pisze "Dz", autorzy aneksu uważają, że kolejni szefowie MON odpowiadają m.in. za zatrudnianie w WSI oficerów szkolonych w Moskwie, co czyniło z nich przybudówkę GRU, aferę w Wojskowej Akademii Technicznej, ustawianie przetargów, nielegalny handel bronią, a nawet niedopilnowanie prywatyzacji TP SA, co spowodowało, że w prywatne ręce poszła część łączności i infrastruktury używanej przez wojsko. - Taki raport, jaki autor. Nic się nie zmieniło od czasów raportu (z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych - red.). Aneks jest tak samo mało wiarygodny jak pierwotny raport - ocenił Komorowski. Według marszałka Sejmu, jeśli ze względów politycznych - a jego zdaniem "są czytelne polityczne motywacje" - "próbuje się stawiać innych przed Trybunałem Stanu, to samemu można trafić przynajmniej do politycznego piekła". - To jest działanie absolutnie szkodliwe - uważa Komorowski. Jego zdaniem, widać, że oceny zawarte w aneksie są wybiórcze. - Bo jako żywo nic się nie zmieniło w zasadach funkcjonowania WSI, także w okresie, kiedy kierowali tą instytucją ministrowie Jan Parys i Romuald Szeremietiew, a ich nie ma w raporcie z tytułu niedopełnienia obowiązków - zauważył polityk PO. Jak dodał, "traktuje to jako zwykłą polityczną rozgrywkę". Parys był od grudnia 1991 do maja 1992 szefem MON w rządzie Jana Olszewskiego; jego następcą został Szeremietiew, który kierował resortem obrony do czerwca 1992. Komorowski powiedział, że "z przykrością odnotowuje, iż nieodpowiedzialna zabawa służbami wojskowymi jest nadal kontynuowana". - Niepokoi mnie również, że aneks do raportu, tak jak raport, jest wcześniej dostępny na rynku medialnym niż marszałkowi Sejmu i odpowiednim instytucjom państwa - dodał Komorowski. W lutym ubiegłego roku prezydent podał do publicznej wiadomości raport z weryfikacji WSI. W raporcie opisano nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych. Aneks do raportu o WSI trafił do prezydenta Lecha Kaczyńskiego w listopadzie 2007 roku. Następnie został przekazany premierowi i wicepremierom. Zgodnie z prawem, prezydent po zapoznaniu się z aneksem do raportu, przekazuje go marszałkom Sejmu i Senatu, przeprowadza z nimi konsultacje, a następnie decyduje o jego upublicznieniu w "Monitorze Polskim".