Jedno z pytań Trybunału skierowanych do Polski dotyczy tego, czy prawdą jest, jakoby al-Nashiri był przetrzymywany w przez CIA w Polsce i czy polski rząd posiada jakikolwiek dokument dotyczący ustanowienia lub działania tajnego więzienia. Trybunał prosi też o wyjaśnienie, na jakiej podstawie al-Nashiri dostał w polskim śledztwie status pokrzywdzonego. MSZ odmawia podania jakichkolwiek szczegółów dotyczących treści wyjaśnień. Rzecznik Marcin Bosacki powiedział tylko, że z pismami zapoznają się strony postępowania, ale informacje o domniemanych działaniach CIA w Polsce nie zostaną ujawnione opinii publicznej. Dzięki temu rząd zastosuje się do wskazań Trybunału, będzie mógł uniknąć ujawnienia szczegółów sprawy. Jeśli założymy, że więzienie działało, dokumenty istnieją i zostaną przekazane, ich ujawnienie byłoby co najmniej kłopotliwe dla osób, które podejmowały decyzje lub chociaż o nich wiedziały. Ponadto Warszawa - ujawniając szczegóły tajnego programu - naraziłaby się amerykańskiemu sojusznikowi. Z drugiej strony, rząd nie zdecydował się na zlekceważenie prośby Trybunału. Nabranie wody w usta w tej sprawie naraziłoby Polskę na zarzut lekceważenia prawa międzynarodowego, bo Europejska Konwencja Praw Człowieka zobowiązuje do współpracy z Trybunałem. Dodatkowo, w razie odmowy współpracy, rząd naraziłby się na zarzut stosowania podwójnych standardów, gdyż w postępowaniu dotyczącym Katynia Polska krytykowała Rosję za odmowę przekazania dokumentów dotyczących umorzenia śledztwa katyńskiego. Waterboarding i wiertarka? Sprawę al-Nashiriego wniosła do Trybunału wspierana przez Georga Sorosa organizacja broniąca praw człowieka Open Society Justice Initiative. Al-Nashiri twierdzi, że był przetrzymywany na terenie Polski przez pół roku, od 5 grudnia 2002 do 6 czerwca 2003 roku. Zeznaje, że przez ten czas był poddawany nielegalnym technikom przesłuchań. Jak twierdzi - straszono go przewierceniem głowy elektryczną wiertarką, przetrzymywano godzinami w niewygodnych pozycjach oraz szantażowano użyciem przemocy seksualnej wobec jego matki. Al-Nashiri miał przebywać w Polsce, zanim przewieziono go do bazy Guantanamo na Kubie, gdzie ma być sądzony w związku z oskarżeniem o udział w zamachu na amerykański okręt Cole w Adenie w 2000 roku. Sprawa się ciągnie Określane przez polskie władze mianem "spekulacji" informacje o rzekomym więzieniu CIA w Starych Kiejkutach koło Szczytna na Mazurach, powtarzane są od 2005 roku lat przez prasę na Zachodzie oraz szereg instytucji europejskich i organizacji praw człowieka. Wśród źródeł oskarżających Polskę o udział w programie tzw. "nadzwyczajnego rozwożenia" więźniów są - oprócz wspomnianego International Open Society Justice - Rada Europy, Czerwony Krzyż, Human Rights Watch, Amnesty International i Fundacja Helsińska. Według tych źródeł, program nadzwyczajnego rozwożenia polegał na tym, że amerykańskie - bądź inne służby specjalne - w takich krajach jak Egipt, Maroko, czy Polska wydobywały z użyciem tortur zeznania z podejrzanych o terroryzm. Dowodami w sprawie tajnego przewożenia więźniów mają być między innymi zapisy organizacji ruchu i bezpieczeństwa lotnictwa Eurocontrol, zeznania pokrzywdzonych, a także - jak twierdzi adwokat innego oskarżonego o terroryzm, Palestyńczyka Abu Zubajdy - dokumenty. Ujawniona przez WikiLeaks depesza amerykańskiej dyplomacji z 2005 roku ocenia, że sprawa będzie ciągnąć się za polskim rządem "mimo wszelkich starań, by ją zatuszować". Michał Zieliński (RMF) CZYTAJ RMF24.PL