Jak informuje tygodnik, nie wiadomo kto dokonał skopiowania i gdzie trafiły dane. Wiadomo natomiast, że podważana jest legalność funkcjonowania samego Centrum. Ustalenia ABW, do których dotarł "Wprost", mogą dać początek jednemu z największych skandali związanych z rządami Millera. Sprawę bada już warszawska prokuratura. Okazuje się, że już w momencie powstawania Centrum rządowi legislatorzy zwracali uwagę, że instytucja ta, jako organ pomocniczy prezesa Rady Ministrów, może działać tylko w zakresie kompetencji, jakie posiada premier. A ten zgodnie z Konstytucją nie może zajmować się ściganiem przestępców. Pojawiło się też mnóstwo innych nieprawidłowości. W efekcie Centrum działało jak prywatny folwark gdzie pierwsze skrzypce grali ludzie ówczesnego wiceszefa MSWiA Zbigniewa Sobotki - Józef Semik i Roman Kurnik. Mieli oni nieograniczony dostęp do bazy danych Centrum. Jak twierdzi nasz informator z MSWiA, mogli też wpływać na tok prowadzonych śledztw, także tego dotyczącego śmierci gen. Papały.