W piątek Donald Tusk wystąpił na konferencji prasowej, podczas której wspomniał o niedawnym spotkaniu z Andrzejem Dudą. Premier został zapytany przez dziennikarzy o to, czy KPRM wyśle formalne pismo do prezydenta w związku zapowiedzianą przez Tuska kandydaturą Piotra Serafina na komisarza w Komisji Europejskiej, bądź - czy rozmowy na ten temat już się odbyły. - Rozmawialiśmy m.in. o naszej współpracy jeśli chodzi o struktury europejskie i polską prezydencję w Unii Europejskiej - odpowiedział szef rządu. Jak ustaliła Interia, okazuje się, że w Pałacu Prezydenckim nie wszyscy wiedzieli o tym spotkaniu. Wiadomo, że odbyło się ono "kilka dni temu", "najprawdopodobniej w ubiegłym tygodniu", a jego inicjatorem był premier, który zaprosił prezydenta na spotkanie. Tajemnicze spotkanie Donalda Tuska i Andrzeja Dudy. Na pokładzie okrętu wojennego Jak zaznaczył Tusk, był "zbudowany podejściem", które podczas spotkania zaprezentowała głowa państwa. - Mamy różne poglądy, nie jest łatwo, ale Pan Prezydent nie pierwszy raz podkreślał, że akceptuje ten podział ról, który został zbudowany przez wieloletnią tradycję - stwierdził premier, dodając, że podział ten nie jest precyzyjnie określony w Konstytucji. Tusk wyjaśnił, że zgodnie z wypracowaną tradycją prezydent jest odpowiedzialny "bardziej za relacje w NATO i ONZ", a premier "za politykę europejską i bilateralną politykę zagraniczną". Jak wskazał, "staramy się tutaj współpracować" i "nie wchodzić sobie w drogę". Następnie premier odniósł się do medialnych doniesień na temat rzekomego konfliktu na linii prezydent-szef rządu. Premier o rzekomym konflikcie z prezydentem. "To bardzo na wyrost" - Muszę powiedzieć, że czasami jak czytam różne komentarze o "konflikcie prezydenta z premierem", to jest w tej sprawie bardzo na wyrost. Na szczęście - przyznał lider PO. - Mamy ustawę, którą PiS przegłosował, która daje pewien typ uprawnień prezydentowi, jeśli chodzi o politykę europejską. Ona budzi zasadnicze wątpliwości co do zgodności z konstytucją - powiedział Tusk, podkreślając, że "musimy sobie jakoś z tym poradzić". Chodzi o tzw. ustawę kompetencyjną z 28 lipca 2023 r. która zakłada, że rząd ma przedkładać prezydentowi propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej; członka Trybunału Obrachunkowego; sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE; rzecznika generalnego TSUE; członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego; członka Komitetu Regionów oraz dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Kandydatura Piotra Serafina. "Myślę, że dojdziemy do porozumienia" Premier zaznaczył, że "nie chcemy, żeby Europa patrzyła z niezdrowym zaciekawieniem, że my tutaj nie potrafimy razem się dogadać np. w sprawie nominacji czy rekomendacji przyszłego komisarza". - Ja będę - mając swoją opinię na temat sensu i konstytucyjności tej ustawy - respektował jej zasady, żeby uniknąć niepotrzebnych waśni. I myślę, że dojdziemy z prezydentem do porozumienia. Tym bardziej, że jak rozmawiałem z wieloma osobami, kandydatura pana Piotra Serafina jest apolityczna - podsumował. Przypomnijmy: obecnie Piotr Serafin piastuje funkcję szefa Stałego Przedstawicielstwa Polski przy UE. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!