W zastosowanej w czasie tak zwanego rytuału kambo wydzielinie eksperci znaleźli między innymi opiaty o działaniu przeciwbólowym oraz substancje, które wpływają na przewód pokarmowy i mogą wywołać nudności i wymioty, a także dodatkowo hamują apetyt. Ekspertyza Narodowego Instytutu Leków trafiła do Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie. Dzięki niej biegli wydadzą opinię po sekcji zwłok 30-latki. Na podstawie tych informacji stwierdzą, czy wydzielina żaby miała wpływ na jej zgon. W tej sprawie na razie nikt - w tym mężczyzna, który organizuje warsztaty - nie usłyszał zarzutów. W listopadzie 2016 roku biegli z Zakładu Medycyny Sądowej wstępnie określili, że przyczyną zgonu był obrzęk mózgu i niewydolność krążeniowo-oddechowa. Prokuratura Rejonowa w Grodzisku Mazowieckim wszczęła śledztwo w tej sprawie w listopadzie 2016 roku. Wstępnie zakwalifikowała zdarzenie jako czyn określony w art. 160 p.1 kodeksu karnego, czyli "kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Wiosną 2017 roku śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone. Pierwsze badania toksykologiczne substancji znalezionej w ciele zmarłej kobiety nie dały precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, co to za mikstura. Do zidentyfikowania substancji śledczy zamówili więc kolejną ekspertyzę. Tym razem powstawała ona we współpracy z badaczami z Narodowego Instytutu Leków. Według wstępnych wyników sekcji zwłok, że kobieta nie miała krwiaka, nie doznała urazów, które mogłyby doprowadzić do śmierci. Wykluczono również możliwość zakrztuszenia się. Michał Dobrołowicz