Dziś mijają dokładnie dwa lata od czasu odnalezienia ciała dziecka. Bezprecedensowa sprawa bezimiennego chłopca, nazywanego przez policjantów "Jasiem", odbiła się głośnym echem, a ustalanie jego tożsamości jest z pewnością jedną z największych i najszerzej zakrojonych akcji, jakie prowadzili polscy policjanci. Drobiazgowe prokuratorskie śledztwo cały czas trwa i już wiadomo, że będzie kontynuowane przynajmniej do końca kwietnia 2012 roku. Jest ekspertyza kodu DNA Nadzieję na rozwikłanie zagadki śmierci dziecka daje sporządzona przez naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego ekspertyza jego kodu DNA. Badania są tak szczegółowe, że w przypadku, gdyby w przyszłości pozyskano kod osoby, która mogłaby być członkiem rodziny dziecka, porównanie nie pozostawiłoby wątpliwości, co do identyfikacji chłopca. Śledczy otrzymali także ekspertyzę dotyczą rodzaju i mechanizmu powstawania urazów u dziecka. Potwierdziła ona wyniki sekcji zwłok, przeprowadzonej wkrótce po odnalezieniu ciała. Nad sprawą cały czas pracują też policjanci. - Ta sprawa należy do priorytetowych i zapewniam, że podejmowane są działania na wszystkich możliwych frontach. Wykorzystywane są zabezpieczone ślady i badane wszystkie dowody, które tylko da się wykorzystać, mając nadzieję, że doprowadzi to do ustalenia tożsamości dziecka i wyjaśnienia okoliczności jego zgonu - deklaruje w rozmowie z INTERIA. PL Małgorzata Borkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej. Nadal bez przełomu w śledztwie Policja postawiła kilka możliwych hipotez. Pierwsza wersja prowadzonego śledztwa zakłada, że to przestępstwo. Niewykluczone, że dziecko zginęło, bo pobili je opiekunowie. Jednak poza zabójstwem brane są pod uwagę inne wersje, między innymi wypadek. Na razie jednak pewne jest tylko to, że przyczyną śmierci dziecka był uraz jamy brzusznej, co wykazała sekcja zwłok, a ciało dziecka leżało w stawie od kilku dni. - W śledztwie nadal jednak nie doszło do przełomu. Czekamy jeszcze na ekspertyzę dotyczącą chromosomów. Kontynuujemy przesłuchania osób, które płaciły kartami elektronicznymi za ubranka dziecięce, identyczne jak chłopczyka. Wciąż weryfikujemy informacje napływające do nas w sprawie dziecka. Dotychczas nie przybliżyły nas do rozwiązania sprawy - powiedziała rzecznik. Ważne, że śledztwo wciąż trwa, bo to daje szansę, na jego rozwiązanie. Dwa lata od tragicznego odkrycia Przypomnijmy: Unoszące się na wodzie ciało dostrzegli 19 marca 2010 roku dwaj przypadkowi chłopcy, którzy przechodzili obok stawu hodowlanego na obrzeżach Cieszyna. Chłopczyk był zadbany i ubrany w markową odzież. Wciąż przypominany rysopis malca zna już niemal cała Polska. Dziecko wyglądało na około 2 lata, było szczupłej budowy ciała, miało ok. 85 cm wzrostu, pociągłą twarz, wysokie czoło, usta średniej wielkości, bladą cerę, krótkie proste blond włosy, duże przylegające uszy, mały nos, niebieskie oczy, pełne uzębienie. Chłopczyk ubrany był w czerwoną kurtkę ortalionową ze ściągaczami, ocieploną polarem - również ze ściągaczami, zapinaną na zamek błyskawiczny. Policja przypomina rysopis Na kurtce znajdowały się dwie kieszenie zapinane na metalowe zatrzaski koloru jasnego, pod kieszenią natomiast widniała niebieska metka z napisem "Mini moni". Pod spodem chłopiec miał ubrany szary sweterek polo w poprzeczne, biało-czerwone paski, zapinany w górnej części na guziki metalowe z wytłoczonym napisem "Cool club", na wysokości piersi po lewej stronie znajdowały się dwie naszyte aplikacje przedstawiające czerwoną kotwicę oraz biało-czerwono-brązowy statek. Chłopczyk ubrany był również w ciemne spodnie bojówki i brązowe buty typu traper za kostkę, skóropodobne z czarną podeszwą, rozmiar 22, przód buta obszyty był ciemnym materiałem skóropodobnym. Na podeszwie wytłoczono napis "kids". Buty są sznurowane i zapinane na rzep, na którym znajduje się naszyta aplikacja "Trek star". Dodatkowo dziecko miało także niebieskie rajstopy frotowe, biało-niebieską czapkę z włóczki z czerwonymi aplikacjami i niebiesko-czerwono-białe rękawiczki. Wszystkie osoby, które wiedzą coś na temat zaginięcia podobnego dziecka lub mogą coś wnieść do śledztwa, proszone są o kontakt z cieszyńskimi policjantami pod numerem telefonu 33 851 62 55, lub z najbliższą jednostką policji, pod numerami 997 i 112. Pod koniec kwietnia 20 10 roku chłopiec został pochowany w Cieszynie. Na jego grobie wciąż palą się znicze. Przy grobie postawiono nawet wiklinową szafkę, na której dzieci kładą zabawki.